Niedaleko rośnie ogromna stara topola.
A w niej są drzwi do innej rzeczywistości lub innego wymiaru.
No bo jakże inaczej?
W sierpniu bowiem zlatują się do niej szpaki. Niebo robi się prawie czarne od nich, a one lecą i lecą. Wszystkie w stronę topoli.
I znikają. W niej.
I ta cisza. Długa.
A potem głosy. najpierw pojedyncze, ciche. I coraz głośniej. Poświstywania, nawoływania, nalegania z nutką żalu.
A potem przychodzi ten moment, gdy niebo znowu przykrywa ciemna ruchliwa chmura, na chwilę.
Gdzie byłyście? Co widziałyście?
Małe czarne duszki.
oglądałam kiedyś film o szpakach miejskich i o tym jak nocują na drzewach....
OdpowiedzUsuńBywa że stanowią prawdziwą plagę.
Widok kojarzący sie z jesienią - gawrony i wrony na niebieskim, ciemnym niebie, całe chmary - lecące nad drzewami i gromadzące się na nich - mokotów dzieciństwa.
Dla mnie to zawsze są szpaki - one tak zawodzą, ględzą i smęcą.
UsuńNajważniejszym zadaniem szpaków, poza ględzeniem, jest zjadanie czereśni :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że te Twoje szpaki, jednak wracają z innej rzeczywistości, do naszego świata ...
podoba się! :)
OdpowiedzUsuń