A żeby już powiedzieć dokładnie: w mini- a nawet mikropodróż.
Na poszukiwanie słońca w trawie.
Wyposażenie na tę wyprawę składało się z małego aparatu fotograficznego oraz jednego psa (również niedużego).
Czy podróż była udana?
Oczywiście.
To znaczy - pies tak twierdzi.
Spotkał bowiem mamusię oraz braciszka.
Oraz przyjaciółkę.
Jak zwykle nie mogli się nagadać
cykoria podróżnik! Moja ulubiona!
OdpowiedzUsuńZamyka płatki pod koniec lekcji Weroniki.
Też ją lubię:)
UsuńPiękna sesja :)
OdpowiedzUsuńZnalazłaś doskonałe wyjście z sytuacji niemożności wyjechania, w postaci tej mikro wycieczki:)
OdpowiedzUsuńFoto spoko. :)) Już się zakochałem w roślinkach.
OdpowiedzUsuń