niedziela, 30 września 2012

A gdybym

Wczorajszy i przedwczorajszy wieczór spędziłam w teatrze, a teraz uparłam się, że zdążę z wszystkimi pracami na jutro. Na szczęście nie muszę być w wydawnictwie rano.
A więc pracuję w skupieniu, pies zwinięty na moich poduszkach posapuje przez sen, kot chrapie lekko na fotelu za moimi plecami, komputer pomrukuje, poza tym cisza.

Ale gdybym nie poszła na spektakle, to...  nie wiedziałabym nawet, co tracę.

Jakże wielu rzeczy zupełnie nie żałujemy,
bo nie wiemy, że istnieją.

10 komentarzy:

  1. tylko gdzie to wszystko pomieścić? nie mówię o czasie, mówię o wnętrzu, gdzie pomieścic to wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam gdzieś w sobie miejsce na rozpacz, że nie da się tego pomieścić, a tak się pragnie. To znaczy, ja pragnę. Wiesz, taka rozpacz, co na stałe nie zawraca mi głowy, ma swój mały pokoik i z niego czasem puka.
      :*

      Usuń
    2. Przeciętne wnętrze jest pakowne i rozciągliwe... A rozpaczy won tugedzer!
      ukłony

      Usuń
    3. Och, czasem trzeba trochę porozpaczać, dla higieny psychicznej;)

      Usuń
  2. mnie jest żal tego, co wiem, że czeka za rogiem, a ja tam nigdy nie dobiegnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiesz, co to jest? I na kogo czeka?

      Usuń
    2. też mam takie różne cosie za rogiem, do których wiem, że nigdy nie dobiegnę. ciało nie daje. a te cosie są z półki "smaki mojego życia", więc, żeby nie odbierać sensu życiu, staram się nie żałować.
      przecież w sumie nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go.

      Usuń