Dziś znowu, przy Placu Trzech Krzyży, minęłam Tadeusza Konwickiego.
Niski, stary człowiek w okularach.
Nie wiem, o czym myślał, z kim się spotkał, jakie miał plany.
Jaka jest w dotyku skóra jego dłoni.
Wiem, jak dotyka mnie Historia,
ciągnąc się za nim w poświacie, jak długi tren,
po chodniku.
Z wiki:
OdpowiedzUsuń"Tadeusz Konwicki mieszka w śródmieściu Warszawy, przy ulicy Górskiego na tyłach Nowego Światu. Z okien jego mieszkania widać w całości pobliski Pałac Kultury i Nauki. Od wielu lat, w porze obiadowej, pisarza można spotkać w kawiarni mieszczącej się w podziemiach wydawnictwa "Czytelnik" (ul. Wiejska). Do jego bliskich przyjaciół należeli i należą m.in. Wilhelm Mach, Leopold Tyrmand, Stanisław Dygat, Irena Szymańska, Gustaw Holoubek, Andrzej Łapicki, Tadeusz Drewnowski, Mieczysław Piotrowski, Henryk Tomaszewski, Jan Lenica, Janusz Morgenstern."
ale fajnie! Faktycznie kawałek Historii.
"Wciąż wieczność była z nami, a nam się zdawało,
Usuńże wszystko jest nietrwałe, więc trochę na niby"
(Twardowski - o ile pamiętam. Tak mi pasuję dziś).
dobre!
UsuńCzytałam tylko "Nowy Świat..." - muszę do tej książki jeszcze wrócić, sprawdzić, w jaki sposób odbiorę ją po latach.
OdpowiedzUsuńpiękny wiersz, Aniu...
OdpowiedzUsuńWłaściwe słowa, Aniu.
OdpowiedzUsuńmarinna
Dziękuję za miłe słowa. Nie jest to wiersz - ale może nim się stał. "Zwierszył się":)
OdpowiedzUsuń"zwierszyłaś się":)
OdpowiedzUsuń