niedziela, 16 września 2012

Złość


Śniła mi się złość.
Śniło mi się, że ktoś przestawił mój wiklinowy koszyczek na gazety.
A ja, uderzając z całych sił w szafkę,
krzyczałam, że nie.
Że ma stać tam, gdzie do tej pory, a obok niego inne drobiazgi.

Że to wcale nie jest bałagan,
lecz galaktyka.

12 komentarzy:

  1. super!
    to jak wybranie właściwego numeru i rzeczowa rozmowa z tym, który odebrał (a który żyje sobie na głębszym poziomie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad jej rzeczowością muszę głębiej pomyśleć.

      Usuń
  2. dzień dobry, Aniu M. :)
    powtórzę to, co napisałam przed chwilą pod twoim poprzednim wpisem:
    pierwszy raz u ciebie, ale już masz we mnie wierną czytaczkę! twoje pisanie mnie wzrusza, tyle tu pięknej wrażliwości i poezji. dziękuję,
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz tylko to zastosować w życiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę sobie jednak, że może to życie samo tasuje galaktyki.
      Nie wiem jeszcze.

      Usuń
  4. to nie galaktyka - to nerwica natręctw:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. zawsze boję się zmian, a one okazują się być błogosławieństwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, bywają dobre. Ale warto zabierać ze sobą swoje małe galaktyki.

      Usuń
    2. Niektóre galaktyki są święte i nienaruszalne. Tych nie wolno i nie da się zmieniać. Ale czasami się mylę i bronię nie tych ...

      Usuń