poniedziałek, 24 września 2012

Idę

Wyczołgałam się
spod stosu kartek, rzędów słów i cyferek.
I zobaczyłam przed sobą ścianę. I z boku, i z tyłu też.
Marny ze mnie wspinacz.
W dodatku bez asekuracji.
Nawet jeśli mi się udało, to w stylu rozpaczliwym.

Dziś mam pierwszą lekcję hebrajskiego; gdyby nie to -
pewnie zostałabym w tym głębokim dole.

Idę.

12 komentarzy:

  1. Aniu, dobrego hebrajskiego! Obyś miała z tego tyle radości ile się da!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Mar:)
      Szkoda, że nie można pisać u Ciebie...
      Czy już mówiłam, że tęsknię?

      Usuń
  2. czasem fajnie wychodzić przez okno ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym dole go nie było, Viki. Ale jakoś dałam radę:)

      Usuń
  3. Weronika śpiewa przy dojeniu - idę, a moje serce nie przestaje bić
    I wciąż idę, a w mojej głowie niebezpiecznie nic ...
    Po hebrajsku, to by dopiero było!
    Ciekawa jestem jak tam będzie na tych lekcjach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu
    Pozdrawiam Cię ciepło i dobrego hebrajskiego życzę.
    I jeśli pozwolisz, to uściskam serdecznie również Mar, albowiem maila do niej nie posiadam.
    Maaaaaar - ściskam mocno i z całego serca!
    Buziak dla Ani:*
    Buziak dla Mar:*
    Buziak dla reszty tubylców:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie zabrzmiało ostatnie zdanie, to o tubylcach:)
    Uśmiecham się do Twojego komentarza, Dorotheo.

    OdpowiedzUsuń