Mówiąc przyziemnie - bo boję się latać:) Mówiąc symbolicznie - bo to znak tęsknoty za czymś, co wydaje mi się nieosiągalne. Może to rzeczywiście kwestia zmiany perspektywy, ale - zawsze coś takiego zostanie. Na przykład lata sześćdziesiąte z ich "duchem" raczej nie wrócą...
Ja też czuję w sobie tego ducha - choć przecież urodziłam się w roku, z którego pochodzi to nagranie. Gdy zaczęłam świadomie słuchać muzyki królowało chyba Boney M, w którym nie było za grosz metafizyki:)
łaj not?
OdpowiedzUsuńMówiąc przyziemnie - bo boję się latać:)
UsuńMówiąc symbolicznie - bo to znak tęsknoty za czymś, co wydaje mi się nieosiągalne.
Może to rzeczywiście kwestia zmiany perspektywy, ale - zawsze coś takiego zostanie. Na przykład lata sześćdziesiąte z ich "duchem" raczej nie wrócą...
no to przybij pione!
Usuńa duch jest! w nas... Moja Młoda często powtarza, że my to mieliśmy przeboje, że teraz już takiej muzy nie ma...
Ja też czuję w sobie tego ducha - choć przecież urodziłam się w roku, z którego pochodzi to nagranie. Gdy zaczęłam świadomie słuchać muzyki królowało chyba Boney M, w którym nie było za grosz metafizyki:)
Usuńa rasputin..? był bardzo fizyczny!
UsuńAle chyba nie meta-
UsuńJakaś część mnie jest zbudowana z ducha lat sześćdziesiątych. I tak już pozostanie do końca. To nie znika.
OdpowiedzUsuńMam podobnie:)
Usuństare i dobre:)
OdpowiedzUsuń