środa, 26 września 2012

Ile razy?


Jak dziecko, które urodziło się wczoraj.  Które jeszcze nie nauczyło się niczego, a zwłaszcza tego, że można się uczyć. Uczyć się rozpoznawać uczucia, rozumieć sytuacje.

Czy jeśli byłam rano, to czy wieczorem ciągle jeszcze jestem? Jaki czas minął w tym czasie, przez  ile, ile warstw muszę się przedrzeć, ile rozerwać, aby dokopać się do znanych uczuć, znanych twarzy, jak bardzo się zranić, jak mocno rozerwać skórę, mięśnie, jak straszyć nagimi żebrami?

Nie jesteś żałosna, ani trochę.

Ile razy można mi to powtarzać?

33 komentarze:

  1. a to już zależy od Ciebie...od siły, od chęci od okoliczności..dużo tych składowych

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Trzeba by mnie bardzo kochać, żeby mieć na to siłę:)

      Usuń
  3. nie dokopywać się, a żebra szybko się goja...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. są takie rzeczy które można słyszeń wielokrotnie i od różnych osób, a i tak pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
    odpowiedz jak każda dobra musi pochodzić od osoby zadającej pytanie.
    ta prawdziwa odp

    ja tak zawsze kombinuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słysząc własną odpowiedź, musiałabym się załamać, zwłaszcza siedząc w dołku. Ale może własna odpowiedź też może być źle odsłuchana?

      Usuń
    2. pewnie, że może być źle odsłuchana, źle sformułowana, nieuważna - świadomie lub nie.

      Usuń
    3. i last but not least - ona bywa po prostu fałszywa.

      Usuń
    4. Tak. Masz rację. Możemy trochę bać się tej prawdziwej, więc majstrujemy przy głośnikach.

      Usuń
  5. Aniu, podsyłam Ci piosenkę ciekawa jestem czy polubisz
    nie wiem czy znasz to
    to tak bez związku z postem, po prostu
    http://www.youtube.com/watch?v=7jVk9csScOA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam ją już kiedyś. Coś mnie w niej drażniło. Wydawało mi się że naśladuje Bjork.

      Usuń
    2. tak, wiele osób mówi o tym podobieństwie do Bjork;)

      Usuń
  6. A to ode mnie http://www.youtube.com/watch?v=jeNsr_nQEfE&feature=related

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dodam tylko, że pamiętam, jakie słowa padły w filmie wcześniej. Brzmiały one: "Jaka piękna katastrofa!"
      :)))

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Co zatem pozostaje? Można tylko zatańczyć.

      Usuń
    4. Faalko, dziękuję za Zorbę. Chyba właśnie tego potrzebowałam. Skłoniło mnie to również do wypicia lampki wina. Wina zrobionego przez mojego tatę, które jest najlepsze na świecie. Przed zatańczeniem w kuchni tylko z trudem się powstrzymałam:)

      Usuń
    5. Aniu, taniec oczyszcza duszę:) następnym razem nie powstrzymuj się!

      Usuń
    6. ja też! tym bardziej, że w duszy mam nieposprzątane :))

      Usuń
    7. Wstydzę się tańczyć. Musiałabym wypić druga lampkę:)

      Usuń
    8. no to koniecznie wypij, kochana!

      Usuń
  7. Pierwsza szala: Dziecko pisze:
    "Jak dziecko, które urodziło się wczoraj. Które jeszcze nie nauczyło się niczego, a zwłaszcza tego, że można się uczyć. Uczyć się rozpoznawać uczucia, rozumieć sytuacje."

    Teraz pora na oś ambiwalencji:
    "Czy jeśli byłam rano, to czy wieczorem ciągle jeszcze jestem? Jaki czas minął w tym czasie [...]" - Wielka Niewiadoma

    Na drugiej szali: ?
    "przez ile, ile warstw muszę się przedrzeć, ile rozerwać, aby dokopać się do znanych uczuć, znanych twarzy, jak bardzo się zranić, jak mocno rozerwać skórę, mięśnie, jak straszyć nagimi żebrami?"

    "Rozjechanie" między dzieckiem a kimś posiadającym niezliczoną liczbę warstw (ile.ile ...), Starą Kobietą - jest chwilami trudne do zniesienia, ale czy jest do zastąpienia ?
    Dziękuję za ten post.
    Albert

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się zawsze, ilekroć moja notka okazuje się wielowarstwowa...

      Usuń
    2. ja też się cieszę, ilekroć Twoja notka.. :)

      Usuń
  8. Mocne. Prawdziwe. Myślę, że znam teoretyczną odpowiedź, ale ona jest tylko dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ile razy? Dopóki coś lub ktoś tego nie przerwie. Dopóki jesteśmy przekonani, że wciąż musimy nakręcać tę sprężynę.
    Wszyscy panicznie boimy się prawdy i nie wierzę tym, którzy udają bohaterów.
    Prawda o nas jest zawsze przerażająca. Dotknięcie jej to próba generalna śmierci. Takie małe- wielkie umieranie. Lepiej sprawić sobie mnóstwo cierpienia, byle tylko tam nie dotrzeć.

    Aniu, myślę, że pod żebrami masz przepiękny ogród, który zamarzł, bo nie dało się go inaczej uratować.

    Tak czuję, że taniec jest dla nas czymś podobnym. Moje graślawe ciało nie umie tańczyć, ale wszystko w środku tańczy codziennie. Dziko jak cholera i słodko jak cholera. Bez tańca, to jak by to było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, bez tańca...nie wiem co byłoby bez tańca.

      Czy prawda o nas zawsze jest przerażająca?
      Nie wiem.
      Czasem łatwiej schować głowę, zatkac uszy gdy chodzi o prawdę, ale w gruncie rzeczy.....tyle lat terapii, przyzwyczaiłam się pracować wgłąb, czyli nikt mnie po głowie że tak powiem nie głaskał, rózne takie sprawy trudne wychodziły na mój temat, nauczyłam się tego słuchać nie jak ocenę, nie jak wyrok, tylko nauczyłam się tego jakoś tak słuchać, aby móc z tego korzystać.

      Tak też staram się patrzeć na innych. Mało to mamy wad? Uwarunkowań?
      Przeszkadza nam to być szczęśliwymi, to pewne.
      Ale to jest jakiś nasz fragment, i wymaga on szacunku, chociażby takiego, aby zostać wysłuchany, wypowiedzianym, i lub
      WYTAŃCZONYM:):):):)

      Usuń
    2. Myślę, że prawda czasem straszy jak zły wilk - a potem nieraz się okazuje, że to tylko stary głodny pies.

      Usuń
    3. te nasze lęki..
      czy w gruncie rzeczy nie chodzi o to, żeby móc, jak P.G., powiedzieć:
      "I have my fears but they do not have me." ?

      http://www.youtube.com/watch?v=9GN3_NigqWs

      Usuń