U nas mniszek powoli odfruwa już z wiatrem . 35 lat temu w mojej pierwszej pracy miałam kolegę którego rodzina mieszkała we Francji i on opowiadał o mniszkach chodowanych w ogródkach na sałatkę. Opowiadał także o ślimakach winniczkach ,gdy będąc w delegacji ,trafiliśmy na ich wysyp ,a akurat w Filipince był przepis na ich przyrządzanie . Te opowieści brzmiały wtedy dla nas jak opowieści o Krainie Dalekiej :)))
Mnie kojarzą się głównie z pleceniem wianków w dzieciństwie. I z plamami, których nie dało się sprać :) Ostatnio zorientowałam się, że nie umiem pleść wianków. A myślałam, że tego sie nie zapomina, jak wiązania sznurowadeł...
Maj to ich miesiąc. Lubię sycić się tym kolorem, jest jedyny w swoim rodzaju. tak jak podbarwiona mlekiem żółtość forsycji, a potem, jesienią, pewien klon na naszym osiedlu:)
juz czuje chlod tej lemoniady
OdpowiedzUsuńlemoniada z mniszka?
Usuńnigdy nie piłam
Ja też nie :)
UsuńAle podobno wino jest smaczne.
U nas mniszek powoli odfruwa już z wiatrem .
OdpowiedzUsuń35 lat temu w mojej pierwszej pracy miałam kolegę którego rodzina mieszkała we Francji i on opowiadał o mniszkach chodowanych w ogródkach na sałatkę. Opowiadał także o ślimakach winniczkach ,gdy będąc w delegacji ,trafiliśmy na ich wysyp ,a akurat w Filipince był przepis na ich przyrządzanie . Te opowieści brzmiały wtedy dla nas jak opowieści o Krainie Dalekiej :)))
Mnie kojarzą się głównie z pleceniem wianków w dzieciństwie. I z plamami, których nie dało się sprać :)
UsuńOstatnio zorientowałam się, że nie umiem pleść wianków. A myślałam, że tego sie nie zapomina, jak wiązania sznurowadeł...
A u nas mniszki dopiero w pełni rozkwitu! Dzisiaj na spacerku żółto było do nieprzytomności!
OdpowiedzUsuńMaj to ich miesiąc. Lubię sycić się tym kolorem, jest jedyny w swoim rodzaju. tak jak podbarwiona mlekiem żółtość forsycji, a potem, jesienią, pewien klon na naszym osiedlu:)
Usuń