Na razie nazywa się ununseptium.
Jest bowiem pierwiastkiem numer 117, odkryto go niedawno i właśnie wpisano w tablicę Mendelejewa.
Powstał całkiem zwyczajnie - przez bombardowanie tarczy z berkelu jonami wapnia. Uchwycono kilka jego atomów na parę zaledwie milisekund.
Ale przecież nie chodzi tu o to, jaki jest i jak długo, ale o to, jak się rozpada.
A rozpada się solidnie, bo do pierwiastka o liczbie atomowej 105 o nazwie dubn, który żegluje u wybrzeża wyspy stabilności - jego czas połowicznego rozpadu to aż 23 godziny.
***
Gdy wychodzę z Lu w ciemność, spotykam jeża.
Patrzy na mnie, unosząc głowę, jego czarne oczy błyszczą. Spokojny, zajęty swoimi sprawami.
Lu podchodzi blisko. Jeż lekko tylko stroszy kolce, podgląda, gdy odchodzimy.
W altance śmietnikowej śpi człowiek bez domu.
Ktoś wyrzucił materac i ciepłą kołdrę.
Można się otulić i trwać pod zimnym księżycem.
Zatem pierwiastki mają lepiej z tym czasem rozpadu. Bo życie ludzkie potrafi uczynić to w ciągu kilku sekund.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o konkretna istotę, to pewnie tak. Ale ono samo trwa...
Usuńtrwanie...
OdpowiedzUsuńtrwanie a życie...
echhhhhh :*****
Jest między tym jakaś zależność :*
UsuńPewnie w jakimś stopniu ma to wpływ na nasze życie, że on istnieje, ten ununseptium.
OdpowiedzUsuńJak Dobrze, że ktoś wyrzucił materac i kołdrę. Wszystko krąży, wszystko jest w ruchu.
Jakoś go polubiłam, tego ununseptiuma :)
UsuńA o Śpiącym jakoś często myślę...
I jedno trudno ogarnąć,i drugie jeszcze trudniej....
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak - to drugie trudniej.
UsuńAle najtrudniej jest chyba z jeżem. On patrzy, ja patrzę, i nic nie wiemy o sobie.
suma smutków :*
OdpowiedzUsuńA chciałam, żeby było choć trochę optymizmu :*
Usuńjakoś smutno mi się zrobiło...
OdpowiedzUsuńA przecież... nie pisałam bardzo smutno...
Usuń