poniedziałek, 19 października 2015

Następnego dnia

Następnego dnia pojechaliśmy z tatą do domu rodziców.
A po południu poszliśmy do lasu.
Przez kilkanaście lat wiele ścieżek całkiem zarosło. Kiedyś były to szerokie, wygodne trakty, często wykorzystywane do spacerów. Urządzano tam nawet biegi przełajowe. Czy teraz nikt nie chodzi do lasu?
Robiłam dużo zdjęć. Przedstawiam niektóre z nich, po kolei, jak były robione. Przy wiatrowisku, na bobrowych żeremiach, przy bukach, nad leśnym jeziorkiem, które stało się moim azymutem, bo prawie zabłądziliśmy. Na szczęście czułam tę wodę, podświadomie wiedziałam, gdzie iść. Zresztą, gdybym nie wiedziała - wystarczyło iść jakieś pół godziny w jednym kierunku i gdzieś by się wyszło. To nie jest bardzo duży las.
Potem stare magazyny i jeszcze staw.
I pomosty wędkarskie, kruche, rozpadające się, ale w sam raz do tych miejsc.
I już zaczął się wieczór.






























12 komentarzy:

  1. Wyprawa w przeszłość. Po trosze konfrontacja, po trosze układanie się z nią.
    Ożywcze doznanie. Dla mnie, jako "widza", też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... oczekiwałam takich samych tras i widoków jak kiedyś, a tu ciemny las... I bobry. Nie było ich.

      Usuń
  2. Dziękuję Aniu, że pokazałaś mi swoje wspomnienia.
    Pięknie tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jest pięknie. najbardziej lubię leśne jezioro...

      Usuń
  3. Pięknie!
    Zupełnie jak u nas:)
    Cóż to za niezwykły budynek z rozetą jak w kościele?! Co tam było kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś były takie dwa, z łącznikiem pomiędzy. Kiedyś podobno ujeżdżalnia koni, przez długi czas magazyny na pasze dla zwierząt. Kiedyś pracowało tam wiele osób, był ruch i hałas. A pod budynkiem - piwnice z metrowymi ścianami i sklepieniami w łuki. Może są do dziś.

      Usuń
  4. Przyroda walczy o swoje... A ta rozeta bardzo urokliwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed wiekiem i wcześniej las był parkiem krajobrazowym z rezerwatem danieli. Jeszcze jakiś czas po wojnie przy wygodnych traktach stały dębowe ławki, sporo kamiennych posągów i tablic pamiątkowych. Mój tata dobrze to pamięta. na leśnym jeziorze, na wysepce, jeden z hrabiów zbudował trójkątną kapliczkę dla swojej zmarłej matki. Przy niskim poziomie wody można było tam dojść. Ja zastałam już tylko ruiny. Dziś ścieżka nad jeziorem ledwo się zaznacza.

      Usuń
  5. Zapraszam Cię po odbiór Wyróżnienia:
    http://errata777.blogspot.com/2015/10/kolejne-wyroznienie-zatem-dzis-sobie.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi sie podobaja te kladki w jezioro..,mialas naladowany emocjami spacer z tata u boku!

    OdpowiedzUsuń