Jeszcze tylko się spakuję i idę spać. Jutro o ósmej rano mam być już pociągu.
Bytom to droga do moich marzeń, a jednak się stresuję.
I w dodatku czuję się w tym dziwnie samotna.
Nie powiem mężowi, że się boję, bo podejrzewam, co mogę usłyszeć w odpowiedzi. Sama tego chciałaś, sama sobie wymyśliłaś. I tak - sama chciałam, sama chcę, więc jak mogę teraz marudzić, że się denerwuję.
I tak - czuję rodzaj zażenowania, wstydu. Bo nie powinnam okazywać słabości, skoro forsuję moje pomysły, moje zwariowane czasem projekty, pokonując nieraz opór "zdrowego rozsądku" wokół mnie. Bo powinnam myśleć o rachunkach, o zarabianiu pieniędzy, zanim przejdę do marzeń.
Więc skoro już pod prąd - to chociaż z fasonem, zamiast się mazgaić.
Rzeczy, które się dzieją, widzę jako dobre.
Czuję jednak wokół siebie pewien rodzaj pustki. Sięgam ręką, jakbym chciała złapać się czyjejś dłoni...
Trzymam kciuki za pomyślny start, a jeśli chcesz wirtualnie za rękę potrzymać mogę.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś dotąd tyle "wbrew", idź dalej, dasz radę.
Dziękuję, Ewo.
UsuńIdę dalej :*
Normalne, że się denerwujesz i dziwię się, że kogoś to dziwi. Nie słyszałam jeszcze o przypadku, żeby ktoś nie denerwował się idąc do nowej pracy, a idąc do takiej, umarnęłabym, choćbym nie wiem jak o tym marzyła. Jutro wieczorem nie będzie śladu tego zdenerwowania. Daję Ci moją nadobną rączkę do trzymania. Amen.
OdpowiedzUsuńTrzymam się Twej rączki mocno, Hanuś:*
UsuńW takiej sytuacji mieszają się emocje, radość i obawa w obliczu nowego, duma i niepewność, wiara i niewiara. Przecież to normalne i takie ludzkie! Idź Aniu przed siebie, przekraczaj kolejne granice, spełniaj marzenia. Trzymam Twoją dłoń mocno i pewnie. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuń:*
Dziękuje, Olgo. Dojechalam do Katowic:)
UsuńBędę Ci myślami dzisiaj towarzyszyć i myślami Cię wspierać. Będzie dobrze, zobaczysz.
OdpowiedzUsuńDziękuje.
UsuńMam takie motto, gdy boję się nowego- wszystko jest trudne zanim stanie się proste
OdpowiedzUsuńpowodzenia Aniu
Jakoś przykro, że nie masz wsparcia od męża w tym co ważne dla Ciebie. To, że sama chciałaś, nie znaczy że nie możesz pomarudzić. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńElla-5
To nie jest takie proste. On jest przekonany, że mnie wspiera...
Usuń:)
UsuńTak to ze wsparciem...
A nie możesz mu powiedzieć jakiego wsparcia byś potrzebowała?
Ella-5
Próbowałam.
UsuńTrzymaj się. Nawet i przyjaznego powietrza:). Oswajaj tę aurę, która Cię otacza. Wkrótce okaże się nie taka znowu straszna.
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Zresztą mam wokół siebie dużo życzliwości :)
UsuńAniu, bedzie dobrze. Ja cie podziwiam, ze walczysz o swoje marzenia, ze zadnen stres ani strach cie nie powstrzymyje.
OdpowiedzUsuńStrach i stres grają ze mną. Ale może uda mi się je oswoić :***
UsuńMysle, ze juz jestes zadowolona i bez tremy, wszystko dobrze poszlo i niedlugo bedziesz wspominala z rozrzewieniem Twoje obowy...sciskam Cie mocno!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję.
UsuńDziękuję Grażynko :)
Na moją dłoń zawsze trafisz. Tata
OdpowiedzUsuń:*************
UsuńPłyń, Aniu, do marzeń! Trzymam kciuki i gdybym mogła, potrzymałabym za dłoń:)
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie komentarz Twojego Taty.
Dziękuję:*
UsuńMnie też wzruszył.