wtorek, 27 października 2015

Płaszcz

W miejsce czapki niewidki mam płaszcz samotnik. To może być moja wina. Nie w tym sensie, że coś robię źle, ale że nie umiem go zdjąć. Wokół cisza, słyszę ją, odzywa się w muzyce zza ściany, w milczącym telefonie, w echu od pustych ścian. Nie boję się już bólu, wysiłku, nawet samego strachu. Boję się, że kiedyś ktoś znajdzie pusty płaszcz, z ciszą od środka.

16 komentarzy:

  1. po prostu zrzuć go z siebie
    wiesz, że trzymam kciuki
    i nie tylko ja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem:***
      To jest trochę tak, jakby był przyrośnięty. Niewidzialny.
      Czuję dobro wokół mnie, czuję życzliwość. Dzieją się dobre rzeczy. Ale są takie chwile, gdy samotność rozrywa mnie od środka i wtedy chciałabym krzyczeć o pomoc.
      Taki głód, nie do nakarmienia...

      Usuń
  2. A ja myślę, że jak przyjdzie odpowiedni czas i będziesz na to gotowa, to zdejmiesz ten płaszcz bez problemu, czego Ci serdecznie życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdejmowalam, zdejmuje, lgne do ludzi. Ludzie dają mi ciepło i uwagę, lecz nie umiem tym się otulic...

      Usuń
  3. A czy jakis głos, intuicja, czy wspomnienie nie podpowiada Ci skad sie ten płaszcz w ogóle wziął? Bo moze gdybyś dotarła do momentu, w ktroym się nim otuliłaś łatwiej byłoby Ci się z niego wyswobodzić?
    Wiem, że pewne ubrania trudno zdjać. A jeszcze kiedy nie wiadomo co jest ubraniem a co nami, to juz w ogóle sprawa zdaje się poważna.
    Ale tęsknisz za uwolnieniem, prawda? No chyba, ze ten smutek wewnętrzny, ta samotność, pozwala Ci mimo wszystko jakoś rozwijac skrzydła, dawać pewien rodzaj rzadkiej wrazliwosci. Człowiek czasem nie wie, czego chce. Niby czegos szuka, ale boi sie odnaleźć...
    Przytulam Cię serdecznie, Aniu!*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo, dobrze wyczuwasz, jak to jest... Czasem mam wrażenie, że to jeszcze sprzed urodzenia. Ciągle glodna, ciągle...
      Pewnie w jakiejś mierze jest to tworzywem do poszukiwań. Ale czasem przechodzi w rozpacz. Jak wczoraj wieczorem.

      Usuń
  4. Noszę podobny płaszcz i kiedyś było mi w nim nawet dobrze. Od jakiegoś czasu zaczął mi ciążyć, poczułam że coś mi zabiera i próbuje go jakoś zdjąć, z różnym rezultatem, bo to bardzo złożone jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, to trudne. Chciałoby się rozciac skórę, zebra - a on tam głębiej też jest.

      Usuń
  5. ja chyba nauczyłam się w nim żyć...
    :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego głodu nie da się zaspokoić. To studnia bez dna. Wszyscy żyjemy z Brakiem i w różny sposób próbujemy go nakarmić. Wsypujemy mu w gardło upragnione przedmioty, sukcesy, podróże, zmiany w życiu, bogactwa umysłu, ciepło i zachwyt w oczach innych ludzi. Każdy ma swój sposób na karmienie głodu.
    Chyba nic się nie da z nim zrobić. Nie da się go zdjąć ani odciąć ani zgubić.
    Cichnie gdy pojawia się miłość. Gdyby była wieczna, to .....
    Gdybyśmy nie byli ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację. Ale podświadomie szukam winy, czegoś dawno może. Może czegoś zaniechanego. Albo chociaż powodu.
      Czasem zjawiają się obrazy, że trzeba by zedrzeć z siebie skórę, rozerwać ją.
      A czasem przychodzą sny z najgłębszej głębi, które zdają się mówić, że to z sobą nie mogę się naprawdę spotkać. Że to jest nawet nie do pomyślenia, więc trzeba to wyobrazić inaczej.
      A może jednak nie. A może winą jest to, że oczy mam zwrócone do środka. Boję się, że wtedy nic mnie już nie uratuje.

      Usuń