niedziela, 17 stycznia 2016

Łatwość znikania

Sobie najmniej wierna,
jakby zapomniała
o stopach, dłoniach, płucach.

Ostatnio wymyśliła lustro, aparat fotograficzny,
patrzy, żeby się przekonać.

Dotyka;
okolice biodra mają łaskotki,
chciałaby
zapamiętać.




10 komentarzy:

  1. A i owszem, się podoba.
    Sama też bym chciała, lecz ten lęk - co się okazać może, gdy już się tak przekonam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz - zawsze jest ryzyko, ale chyba też mam coraz więcej odwagi.

      Usuń
  2. czasem też próbuję na sobie sekcjccji i dotknięć. nic nie boli i nie czuć, jakbym kroiła obce ciało, dotykała obcości. czy to już znikanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy coś swojego od siebie odjęłaś? Może być, że krąży znieczulone... Ja tak miałam i częściowo jeszcze mam.

      Usuń
  3. Znikanie? Czy raczej zmiana? Fascynacja materią zawsze skazana będzie na rozczarowanie. Ona nie znika ale zmienia się, ewoluuje i nic ani nikt tego nie zatrzyma, ani nie zmieni. Zmienność wpisana jest przecież w los wszechświata.

    Wyrzuć lustro. I zamknij oczy, aby widzieć lepiej:)

    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz - w tym wierszu użyłam metafor, metonimii i takich tam drobiazgów ;)
      A podział na świat materialny i niematerialny nie jest dla mnie jednoznaczny i oczywisty. Sądzę, że jedno jest warunkiem drugiego. I fascynuje mnie raczej zmienność i podmiotowość w jej ramach.
      I dlaczego mam zamykać oczy na coś, co istnieje?

      Usuń
  4. Zamknięcie oczu - to taka metafora, chodzi po prostu o to, aby bardzej czuć, niż patrzeć, bo to co widzimy, bywa złudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc możliwe, że w zasadzie mówimy o tym samym :)

      Usuń
  5. Oczywiście że tak, Aniu.
    A wiersz piękny i ważny, jak zwykle - zmusza do zastanowienia i refleksji.

    OdpowiedzUsuń