czwartek, 14 stycznia 2016

Niespokojne obrazy

Dziś byłam w galerii Graże, gdzie wiszą moje rysunki. Jeden z nich został sprzedany. Dowiedziałam się, że wszystkie się podobają, ale większość kojarzy się ze smutkiem lub samotnością i ludzie nie decydują się na zakup.
To ciekawe doświadczenie dla mnie.
Może tak jest - inaczej, jak się popatrzy na obraz w galerii, a inaczej, jak ma wisieć w domu na ścianie. Może w domu ma koić, a nie niepokoić?
Mnie spod ręki wychodzą na razie takie niespokojne.

Wczoraj wieczorem wizyta Starszej przerodziła się w rozmowę przy winie. Przy kilku winach. Potem wróciła Młodsza i popłynęliśmy w dyskusji we czwórkę. Tematy ważne i na szczęście zupełnie niepolityczne. Mąż i Starsza wychodzili na balkon na papierosa nie przerywając wymiany zdań z tymi, co zostawali w pokoju. Sądzę, że dzięki temu o niektórych sprawach wiedzą również inni mieszkańcy osiedla ;)
A ja nie wiem, czy wiem teraz więcej. Może wiem gęściej, ale przez to wcale nie jaśniej?
Może trzeba coś narysować?

21 komentarzy:

  1. to dla mnie nowość-że można nie chcieć niepokoju na ścianie

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję. Twoje rysunki niepokoją, może dlatego?
    Koniecznie narysuj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się że przeciętny człowiek chce mieć na ścianie "coś ładnego" i jeszcze żeby mu to pasowało kolorystycznie do kanapy i foteli. Obawa przed oceną innych także wstrzymuje ich przed wniesieniem do swojego wnętrza czegoś innego i kontrowersyjnego, w końcu fotografujesz odpadki, a to w odczuciu wielu nie może być ładne.
    Ja czuję w tobie wielki niepokój Aniu i on przenika do twoich zdjęć, ale przez to są one właśnie takie interesujące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, to nie chodzi o zdjęcia, tam wiszą rysunki :)

      Usuń
    2. W zdjęciach też jest niepokój. I czasem brzydota. Nie zdjęć, tylko obiektów.

      Usuń
  4. Marija wyjęła mi z paszczy, więc nie będę się powtarzać. Ciągle mam do czynienia z ludźmi, którzy chcą "coś ładnego". W sztuce nie szukają emocji, bo nie wiedzą, że sztuka może je wywoływać. Mają być kfiatki - najlepiej słoneczniki. Ale tymi się nie przejmuj i rysuj swój niepokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tylko z niepokoju bierze się tworzenie... Chyba :)

      Usuń
  5. Ja tam lubię takie "niepokoje". One intrygują, miast powszednieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie różnie reagują. Moja koleżanka kupiła kiedyś obraz, podobał się, ale w końcu go komuś oddała, bo.... niepokoił ;)

      Usuń
  6. Chyba lepiej rozmawiać, niż nie rozmawiać...Przynajmniej emocje wypływaja z człowieka na bieżąco. Akcja - reakcja. Rysunki i wiersze nie załatwiaja przeciez wszystkiego.One są juz po...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Choć czasem bywają wewnątrz, jako część zachodzącego procesu.

      Usuń
  7. Maria trafiła w sedno.
    A Twoje niepokoje, czy też pokoje duszy Twej są fajne. Wyrażaj je.
    Narysuj koniecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę dostałam i powąchałam. Przeczytałam początek. Pięknie się zapowiada. Dzisiaj, mam nadzieję, nic mi nie przeszkodzi, żeby ją przeczytać w całości.

      Usuń
    2. Niech się dobrze czyta, Kalipso :)

      Usuń
  8. Aniu, ja też książkę dostałam. (Napisałam o tym pod postem wtorkowym, nie wiem, czy zauważyłaś). Czyta się znakomicie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julito, przepraszam, to dzień bytomski i dwa ostatnie komentarze mi umknęły...

      Usuń