Chłodnym jasnym rankiem na dworcu w Katowicach.
Mam chwilę czasu, więc jem śniadanie.
Bagietka ma lekko chrupiącą skórkę i gęsty miąższ, a w środku sycące wnętrze, indyka z dodatkiem sosu miodowo-musztardowego, sałatę, pomidor i ogórek.
Już samo przegryzanie delikatnej skórki jest przyjemne.
Tak, jestem głodna. Tak, latte z podwójnym espresso budzi mnie i wyostrza przejrzystość powietrza. Tak, fotel jest miękki i wygodny.
Ale żeby aż tak smakował każdy kęs?
Każda minuta?
*
Już w Warszawie.
Idę na spotkanie w zapadającym zmierzchu.
I słucham smaku śniegu pod butami.
Lubię to uczucie, kiedy po kawie wyostrza się przejrzystość :)
OdpowiedzUsuńAle kawa musi być dobra :)))
Usuńwyłącznie! :))
UsuńPięknie opisujesz smakowanie.
OdpowiedzUsuńBo to piękne doznanie było...
UsuńBrakowało mi już czegoś takiego :)
bo Ania M jest szczęśliwa:)
OdpowiedzUsuńPoczucie szczęścia jest takie... niewytłumaczalne. Ale dobrze, że się zdarza :)
Usuńoj dobrze:)
Usuńniech często się zdarza:)
Kiedyś na dworcu Łódź Centralna smakował mi tak świeży chleb z serkiem topionym. Przełamany, nie przekrojony, serek rozpłaszczony drugą częścią chleba. Wydawało mi się, że wcześniej nic równie pysznego nie jadłam :) Po pewnym czasie, już w domu spróbowalam tego jeszcze raz. Wcale nie było pyszne :) Ale we wspomnieniu - delicje !
OdpowiedzUsuńTak bywa :) jest nawet taka bajka o cudownej zupie (cesarza chyba - zabłądził w lesie i trafił do leśnej chatki, gdzie dostał najwspanialszą zupę świata... a ona była zwykła i całkiem prosta). Ta dużo zależy od okoliczności - zmienia się percepcja. Myślę, że to dobrze :)
UsuńMnie tak smakują Twoje wpisy, Aniu. ŻonaMietka
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTak smakuje cokolwiek w schroniskach gorskich!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w schronisku górskim - muszę kiedyś spróbować :)
UsuńGniotki śniegu :) Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńAniu, ja chyba jestem głodomorem, bo często mam ten stan:)
OdpowiedzUsuńWpłaciłam pieniążki za książkę, dzisiaj wieczorem skrobnę maila, bo teraz musze lecieć biegusiem, póki kawa wyostrza przejrzystośc powietrza:)))
Dobrego dnia, Kalipso :)
UsuńMoje kochane Katowice...W czasach studenckich uwielbiałam tam bagietki z serem pleśniowym i z kefirem. Nigdy potem nic mi juz tak nie smakowało!:-)
OdpowiedzUsuńDopiero poznaję Katowice. I robię to z przyjemnością :)
Usuńdobrze, że jest dobrze... :*****
OdpowiedzUsuńTak Emuś:*
Usuń