środa, 6 stycznia 2016

Smak

Chłodnym jasnym rankiem na dworcu w Katowicach.
Mam chwilę czasu, więc jem śniadanie.
Bagietka ma lekko chrupiącą skórkę i gęsty miąższ, a w środku sycące wnętrze, indyka z dodatkiem sosu miodowo-musztardowego, sałatę, pomidor i ogórek.

Już samo przegryzanie delikatnej skórki jest przyjemne.
Tak, jestem głodna. Tak, latte z podwójnym espresso budzi mnie i wyostrza przejrzystość powietrza. Tak, fotel jest miękki i wygodny.

Ale żeby aż tak smakował każdy kęs?
Każda minuta?

*

Już w Warszawie.
Idę na spotkanie w zapadającym zmierzchu.
I słucham smaku śniegu pod butami.

21 komentarzy:

  1. Lubię to uczucie, kiedy po kawie wyostrza się przejrzystość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie opisujesz smakowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to piękne doznanie było...
      Brakowało mi już czegoś takiego :)

      Usuń
  3. bo Ania M jest szczęśliwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczucie szczęścia jest takie... niewytłumaczalne. Ale dobrze, że się zdarza :)

      Usuń
    2. oj dobrze:)
      niech często się zdarza:)

      Usuń
  4. Kiedyś na dworcu Łódź Centralna smakował mi tak świeży chleb z serkiem topionym. Przełamany, nie przekrojony, serek rozpłaszczony drugą częścią chleba. Wydawało mi się, że wcześniej nic równie pysznego nie jadłam :) Po pewnym czasie, już w domu spróbowalam tego jeszcze raz. Wcale nie było pyszne :) Ale we wspomnieniu - delicje !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bywa :) jest nawet taka bajka o cudownej zupie (cesarza chyba - zabłądził w lesie i trafił do leśnej chatki, gdzie dostał najwspanialszą zupę świata... a ona była zwykła i całkiem prosta). Ta dużo zależy od okoliczności - zmienia się percepcja. Myślę, że to dobrze :)

      Usuń
  5. Mnie tak smakują Twoje wpisy, Aniu. ŻonaMietka

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak smakuje cokolwiek w schroniskach gorskich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie byłam w schronisku górskim - muszę kiedyś spróbować :)

      Usuń
  7. Gniotki śniegu :) Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, ja chyba jestem głodomorem, bo często mam ten stan:)
    Wpłaciłam pieniążki za książkę, dzisiaj wieczorem skrobnę maila, bo teraz musze lecieć biegusiem, póki kawa wyostrza przejrzystośc powietrza:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje kochane Katowice...W czasach studenckich uwielbiałam tam bagietki z serem pleśniowym i z kefirem. Nigdy potem nic mi juz tak nie smakowało!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero poznaję Katowice. I robię to z przyjemnością :)

      Usuń
  10. dobrze, że jest dobrze... :*****

    OdpowiedzUsuń