wtorek, 20 marca 2012

.............................

Praca, praca, praca.
I czekanie na ważne decyzje.
A czekanie to nie jest to, co Anie M. lubią najbardziej.
Czekanie rozpełza się we mnie - w brzuchu, żołądku, pod żebrami, a nawet w palcach.

Na szczęście pies nadaje rytm. Trzeba wyjść. Na dworze zaś śpiewały szpaki, mogłabym usiąść, zamknąć oczy i słuchać. Przydałby się jeszcze szum morza.

Zrobiłam zdjęcia Pąka, jak co dzień. Mało się zmienia. Jest cierpliwy.

Młodsza mówi, że moje blogi oraz latino to kryzys wieku średniego. I że gdybym była facetem, to właśnie kupowałabym motocykl.

Mój mąż kupił, w odpowiednim czasie. Potem miał wypadek i złamał obie ręce. Przez parę tygodni był taki bezbronny...

Czy pisanie bloga jest mniej ryzykowne?

6 komentarzy:

  1. a więc u Ciebie też wiosna:) i szpaki i pąk:)
    a blog jako wyznacznik kryzysu wieku średniego? kto wie, a może raczej zdziecinnienia na starość ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. jakby co Aniu, starszam od Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takim małym dziecku jak Twoja Myszka chyba jest się dłużej młodym:)

      Usuń
  3. i tej wersji trzymam się kurczowo)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy wspominasz, że mąż był bezbronny, czyżby była w tym odrobina za tym tęsknoty? ;-)

    OdpowiedzUsuń