I czekanie na ważne decyzje.
A czekanie to nie jest to, co Anie M. lubią najbardziej.
Czekanie rozpełza się we mnie - w brzuchu, żołądku, pod żebrami, a nawet w palcach.
Na szczęście pies nadaje rytm. Trzeba wyjść. Na dworze zaś śpiewały szpaki, mogłabym usiąść, zamknąć oczy i słuchać. Przydałby się jeszcze szum morza.
Zrobiłam zdjęcia Pąka, jak co dzień. Mało się zmienia. Jest cierpliwy.
Młodsza mówi, że moje blogi oraz latino to kryzys wieku średniego. I że gdybym była facetem, to właśnie kupowałabym motocykl.
Mój mąż kupił, w odpowiednim czasie. Potem miał wypadek i złamał obie ręce. Przez parę tygodni był taki bezbronny...
Czy pisanie bloga jest mniej ryzykowne?
a więc u Ciebie też wiosna:) i szpaki i pąk:)
OdpowiedzUsuńa blog jako wyznacznik kryzysu wieku średniego? kto wie, a może raczej zdziecinnienia na starość ;p
jakby co Aniu, starszam od Cię :)
OdpowiedzUsuńPrzy takim małym dziecku jak Twoja Myszka chyba jest się dłużej młodym:)
Usuńi tej wersji trzymam się kurczowo)
OdpowiedzUsuńKiedy wspominasz, że mąż był bezbronny, czyżby była w tym odrobina za tym tęsknoty? ;-)
OdpowiedzUsuńTo były bardzo złożone uczucia:)
Usuń