środa, 14 marca 2012

Dzień


Po wczorajszej całodzienno-nocnej pracy bolą mnie mięśnie ramion.

Na szczęście był P. i poddał je wyrafinowanym torturom, więc przyznały się do winy i obiecały poprawę.

Tym razem pies nie przyniósł P. żadnego prezentu. To dlatego, że wczoraj przejrzałam jej plan i przyłapałam na próbie ukrycia pod materacem pieroga z mięsem.


Ogólnie nastrój mam w sam raz na to, by po raz pierwszy wstawić wiersz. Sprzed kilku lat, zresztą.


Nadzieja

mam skrzydła

które jutro zwiędną

a pojutrze

będą je znowu tkały

pracowite łapki neuronów

w rozpiętej na krosnach

szarej osnowie

szara materia

tu zenit tam nadir

6 komentarzy:

  1. like it. szczególnie te neurony istoty szarej miedzy zenitem a nadirem.

    OdpowiedzUsuń
  2. (a o nadziei pisze pracę mgr. Zbieram o niej różne cytaty. Czy mogę i Twój wiersz przygarnąć?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczułam się zaszczycona:) Był chyba drukowany, więc w razie potrzeby podam Co adres bibliograficzny.

      Usuń
    2. Ania, bedę bardzo wdzięczna. Mam też do Ciebie pewną sprawę właściwie pytanie, czy mogłabym jakoś majla Ci wysłać? Nie mogę znaleźć na stronie (może ślepak ze mnie). Mar

      Usuń
  3. i pomyśleć, że pracowite łapki neuronów mogą być symbolem nadziei;)
    bardzo mi się podoba ten wiesz:)

    OdpowiedzUsuń