Młodsza zdała egzamin na prawo jazdy. Za pierwszym podejściem.
Jestem z niej dumna. Tak bardzo, że jak zadzwoniła zaraz po,
żeby mi powiedzieć, wydałam z siebie długi i głośny okrzyk radości. Aż zapytała,
co robię.
Nic, cieszę się – powiedziałam.
Mnie tata nauczył jeździć, gdy miałam 14 lat. I jeździłam po
wiejskich pustych dróżkach. Podobno nawet dobrze. Oczywiście zawsze z tatą.
Aż któregoś dnia na drogę wyszedł nam pijany mężczyzna. Tak
bardzo, że nie słyszał sygnału. Gdy w końcu skręcił na trawnik – ja, cała w
nerwach, pojechałam za nim. Na szczęście bardzo wolno; tata zdążył złapać
kierownicę i skręcić. Minęło ponad trzydzieści lat, pijany facet (choć pewnie
niepermanentnie pijany) nawet tego nie pamięta. Ja prawa jazdy nie mam do dziś.
I pewnie dobrze, bo lubię jeździć komunikacja miejską. Każdym
jej rodzajem. Lubię patrzeć na miasto za oknem, na ludzi obok mnie. Czasem
lubię się wyłączyć i odpoczywać, czasem czytać, zdarza mi się też pracować – bo
łatwo mi wyłączyć się i skupić na czymś, jeśli chcę.
Kulturoznawcy nazywają wnętrza środków komunikacji „niemiejscami”,
ze względu na to, że jest to rodzaj przestrzeni „pomiędzy”, do przeczekania – a
nie do bycia. Znak czasów.
Moszczę się w niej. Oswajam.
Trudno mi wyobrazić sobie życie bez prawa jazdy. Zawsze wiedziałam, że będę je mieć, choć dwa razy kończyłam kurs w odstępach kilku lat (po pierwszym, nie ukończonym kursie nie przystąpiłam do egzaminu). Dla mnie to niezależność i swoboda. Ale swoje wyjeździłam w komunikacji miejskiej. Lubiłam podsłuchiwać cudze rozmowy...może to wstyd, ale ja z powodów poznawczych, lubię obserwować innych ludzi. Gratulacje dla Młodszej :D ja zdałam swój egzamin za 4 razem:> Marinna/
OdpowiedzUsuńRozumiem, oczywiście. Ja jednak czuję się wolna, gdy ktoś mnie wiezie, a ja mogę robić wtedy coś, co lubię:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńgratulacje dla Młodszej - wiwat Młodsza!
UsuńNaturalnie też lubię być wożona :) to są inne doznania:) Mój fotel przybiera postawę prawie-leżącą...chwila odprężenia przy dobrej muzyce;ach. Marinna
UsuńGratulacje dla Młodszej:)
OdpowiedzUsuńja należę do tych, którzy lepiej jeżdżą niż chodzą ;)
Dziękuję w imieniu Młodszej:) A ja w zasadzie nie lubię jeździć samochodem. Samochody na ogół mi śmierdzą, np przez pół roku nie mogłam wsiąść do samochodu męża, gdy był nowy (samochód, nie mąż). A już zupełnie nie toleruję odświeżaczy samochodowych, fuj.
Usuńdlaczego mnie to nie dziwi Viki?:)
UsuńFakt, że odświeżacze, zwykle śmierdzą, rzadko udaje mi się kupić zadowalający. Marinna
Usuńz miejsca w którym mieszkam dojeżdzam do miasta autobusem podmiejskim. potrzebuje tego, to moje 'przejście'.
OdpowiedzUsuńilekroć jadę do miasta samochodem, i nagle wysiadam już w miescie - czuje sięjakbym w kapciach wyszła z domu.
potrzebuje fazy przechodzenia ode mnie - tego miejsca gdzie mieszkam, gdzie jest cisza, są ptaki, zapachy, czyste niebo pełne gwiazd - do miejsca w którym działam, w którym szumi wszystkim co miejsce, w któym tłok.
Tez zdałam za pierwszym razem, ale jeżdzic po miescie się boje i nie mam z kim ćwiczyć. ale zamierzam przełamać obawy
nawet niedawno myślałam aby o tej mojej linii podmiejskiej komunikacyjnej posta na bloga napisać, ale jakoś nie zrobiłam tego, możę jeszcze zrobię
OdpowiedzUsuńno własnie, my tu pitu pitu a postów u Ciebie nie ma :)))
UsuńZrób to. Temat ma potencjał:)
UsuńZdecydowanie tak Maramausch :) choć same dialogi, to niewiele, jak na naturalny koloryt sytuacyjny tego, co można zaobserwować w komunikacji miejskiej. Marinna
Usuńco prawda to prawda....w moim podmiejskim koloryt jest jak Ch.J:) Na prawdę.
UsuńJa mam prawo jazdy i lubię jeździć samochodem, ale bardzo często wybieram przejażdżkę autobusem :-) Lubię ten moment, który nazywasz przejściem i okrutnie mi się spodobało jak Mar napisała, że bez niego czuje się jakby wyszła w kapciach z domu :-))) Jadąc autem trzeba być w pełni skoncentrowanym na jeździe, a będąc tylko pasażerem można myśleć o niebieskich migdałach, można słuchać audiobooków, można czytać, albo po prostu tępo patrzeć w szybę i uciekające nią krajobrazy. Zabrzmi to głupio, ale taka chwila miała dla mnie coś z magii, bo przenosiła mnie z jednego miejsca - spokojnego i bezpiecznego zwykle do hałaśliwej i tłumnej dżungli :-) i lubiłam i lubię te czary.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla córki! :-)
Mamy podobne odczucia:)
UsuńJadąc autem koncentruję się na...przyjemności jazdy, słuchania muzyki, audiobooków czy śpiewaniu, bo posiadając dobre umiejętności prowadzenia pojazdu i doświadczenie frajdę można mieć podwójną :D serio :) Marinna
Usuń