...chodzi o całokształt,
a pojedyncze niedoróbki to tylko takie przebłyski ogólnego niedoróbstwa;
prawie wszystko jest niedokończone,
bo może boję się dokończenia.
bo być w chaosie niedorobienia, niedopamietania
to trochę tak, jak wierzyć,
że wszystko ciągle jest możliwe,
bo wszystko się dzieje,
dlatego muszę mieć dużo pracy, bo wtedy skończenie jednej książki kończy tylko jedną książkę.
coś w tym jest... bo to daje nam jakąś przyszłość, jakieś plany..
OdpowiedzUsuńtak myślę...
UsuńNa zdjęciu podczas wsłuchiwania się w życie międzyźdźbłowe na Skarpie? :)
OdpowiedzUsuńMa Pani cudowny dar pisania...Zaglądam tu, kiedy sobie o sobie przypominam...Pozdrawiam, Ewa
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, pozdrawiam :)
Usuń...wszystko ciągle jest możliwe...
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak!
Taką mam nadzieję :)
Usuńbardzo ciekawe podejście...
OdpowiedzUsuńTo nie podejście, raczej mechanizm obronny, przed lękiem, poczuciem bezsilności...
UsuńSamo tak się dzieje i w sumie nie jest wcale przyjemne.
To może skończ żeby zacząć nowe :)
OdpowiedzUsuńKsiążki właśnie kończę i to w terminie, inaczej nie mogłabym być redaktorem. Ale lubię mieć dużo zaczętych, aby zawsze jakieś były w stanie niedokończenia :)
Usuńa masz też tak, że nie doczytujesz książek do samiutkiego końca? ja często zostawiam ze trzy, cztery strony, szczególnie jeśli książka mi się bardzo podoba. tym sposobem mam wrażenie, że jej nie zabijam.
OdpowiedzUsuńps. powabne zdjęcie ;)
Ja raczej traktuje książki jako coś, co i tak jest otwarte we mnie, a więc mogę zawsze wrócić.
UsuńChoć bardzo rzadko ostatnio czytam na przykład powieści. Mało we mnie miejsca na fabułę. Może kiedyś się na nowo pojawi.
Ale przecież czytam cały czas - mam to szczęście, że większość redagowanych książek jakoś mnie fascynuje, a przynajmniej stanowi przygodę. Jak przekład "What Do Pictures Want" W.J.T. Mitchella ostatnio. Toż to uczta :)
Ja czasami nie kończę, żeby uniknąć oceny końcowej.
OdpowiedzUsuńNo bo wtedy nie wiadomo JAK bym skończyła, gdybym skończyła. Genialnie pewnie :)
Bardzo rzadko mi się coś takiego (w tym celu) zdarza, bo jestem dla siebie bardzo pobłażliwa, zero perfekcjonizmu.
Ściskam!
Żeby nie poznać oceny końcowej, to ja często nawet nie zaczynam...
UsuńBo gdybym zaczęła, mogłabym sama się zorientować, że nie jest na szóstkę :)