poniedziałek, 2 września 2013

Jak to się mogło stać?

Na początku obie leżały w kuchni.
Ta z orzechami miała być mężowska, ale to właśnie ją zabrałam do siebie późną nocą.
Rano zauważyłam, że został jeden rządek. Zdziwiłam się, ale też ucieszyłam, że w ogóle jest.

Ta druga, mleczna, od razu miała być dla mnie, nic więc dziwnego, że jeszcze tego samego dnia poczuła się w obowiązku przymigrować do mnie na biurko.
Tylko jedną kosteczkę - pomyślałam sobie - ale już po chwili cała tabliczka była w środku Ani M.

Mam taką teorię - to Ona, Czekolada, jest ode mnie uzależniona.

38 komentarzy:

  1. Też tak potrafię!:)
    Tylko, że po mnie to widać ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyśmienita teoria:))
    Ode mnie uzależniła się kawa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa też mnie lubi, ale za to tak nie tuczy...;)

      Usuń
  3. grunt to umieć sobie wszystko wspaniale wytłumaczyć!
    Ode mnie też uzależniły się słodycze.
    Co my Aniu w sobie mamy, że one taka bardzo nas lubią? :*****

    OdpowiedzUsuń
  4. ode mnie uzaleznilo sie czerwone wino!!
    :PP
    ze tez dopiero dzis na to wpaduam :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z winem jestem w wolnym związku...;)

      Usuń
    2. e tam, zaraz konkubinat...takie pejoratywne skojarzenia ..
      na kocią łapę ;P

      Usuń
    3. Tak czy owak, związek jest partnerski...

      Usuń
  5. oj tam, co się tak biczujecie, dobra jest to ją lubimy i już;)i lody! I ciasta.Najlepiej pół brytfanki, z owocami i kruszonką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak. Ale potem nie lubię kilkunastu kilogramów siebie... ;)

      Usuń
    2. rozumiem, że moja deklaracja ma marną wagę, bo nie jestem atrakcyjnym blondynem, ani nawet brunetem czy łysym, i w ogóle, moja orientacja zdecydowanie hetero odbiera jej smak, ale co tam, powiem: ja lubię wszystkie twoje kilogramy :))

      Usuń
  6. Do mnie przyczepiła się ostatnio chałwa. Przed wakacjami byłam prześladowana przez krówki z Wawela, ale je pogoniłam. Wrocławianki zapewne znają mufinki z Haert'a, z którymi próbuję regulować częstotliwość kontaktów i spotykać się przynajmniej co drugi dzień.
    Mnie też słodycze lubią, ale nie mogę im pozwolić wejść sobie na głowę.
    I.
    Z czekoladą można się kolegowć, ale najlepiej z tą z dużą zawartością kakao. A ta mi za bardzo "nie wchodzi"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krówki tez lubię. na ogół mąż kupuje dla siebie, a one powoli, jedna za drugą, myk myk...

      Usuń
  7. próbuję ograniczać, ale ciężko...
    w końcu mi się uda! na pewno ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja przez czterdzieści lat prawie nie brałam słodyczy do gęby, no i mogło tak zostać ,ale nie zostało .Nad czekoladą i przyległościami panuje ,ale już nad słodkimi owocemi nie, a już teraz to się nimi zażeram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale słodkich owoców to ja w ogóle nie zaliczam do słodyczy :)

      Usuń
  9. Mężowi by nie posłużyła.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu, w przyszłym tygodniu ma być przepiękna pogoda. Pakuj się!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale się tu działo dzisiaj! Tylko się człowiek oddali na chwilę, żeby rozpocząć rok szkolny w gimnazjum, to go tyle krówek, czekoladek, chałw i innych słodkich owoców ominie. :] Przywołuję Was do porządku, drogie panie! Na-ten-tych-miast! Bo jak nie, to pójdę zeżarść kolejną piramidkę białego toblerone. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to zorganizowana akcja słodkości jest i na dodatek spisek.

      Usuń
    2. Jak spisek, to spisek, bo cóż ja przeciw niemu mogę. Spiskować?! Idę pożarść. Ech, życie!

      :*

      Usuń
    3. Ja się zablokowałam, mój dom moją twierdzą, dziś słodyczy w nim nie ma. Chyba że zaatakuje mnie miód...;)

      Usuń
    4. Mnie to nawet na pewno zaatakuje miód - rano. Bo akurat rano wracamy do sezonowego picia naszego magicznego napoju. ;) Dziś, kiedy go szykowałam na rano, to tak mi zapachniało po dwumiesięcznej przerwie, że na pewno zaatakuje mnie jeszcze i na kanapce oprócz tego w wodzie. :)

      Śpij słodko, Aniu. Albo pracuj - co tam wolisz. Oby słodko. ;)

      Usuń
    5. Kusząco zabrzmiał ten miód na kanapce, ale ... potrzymam go do jutra poza murami twierdzy, eee... w szafce w kuchni. Swoja drogą miodek dostaję od Taty, on dostaje od zaprzyjaźnionego pszczelarza :)

      Usuń
  12. Trafiłaś w sedno! Mnie prześladują szczególnie te z kawałkami malin albo skórki pomarańczowej... Nie wpadłam na to, że jestem ofiarą mobbingu jakiegoś :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio gdzieś przeczytałam że czekolada jest robiona z kakaowca, kakaowiec to drzewo, drzewo to roślina, więc czekolada to sałatka!Samo zdrowie! Najlepsze uzależnienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby tak jeszcze nie przemieszczała się ku fałdkom :)

      Usuń
  14. :)
    Pan Sprzedawca z mojego ulubionego warzywniaka niedawno mi powiedział, że potrafi w środku nocy wstać i przemieścić w głąb siebie tabliczkę czekolady. popatrzyłam na niego ze zrozumieniem.

    OdpowiedzUsuń