I zaraz potem wyszłam drugi raz, bez psa, ale za to z aparatem. Bo zobaczyłam księżyc. Nie, że pierwszy raz - widujemy się dość regularnie, ale dzisiaj owinął się szalem z mgły i nie mogłam się nie skusić.
Wcale nie było łatwo go ująć, musiałam więc trochę poeksperymentować.
Chciałam go dzisiaj sobie zapisać.
W blogu i w pamięci.
dziś tuż przed 23 wsiadałam w autobus w okolicach Ursusa. W ciągu kilku dosłownie minut, otoczenie, niebo, ulice, latarnie, zasnuła mocna mgła....niesamowite
OdpowiedzUsuńMgła potrafi robić fajne efekty wizualne, ale niedawno u nas była tak gęsta, że aż zaczęła mnie drapać w gardle...
UsuńKiedy byłam dzieckiem Mama mówiła: "popatrz, księżyc w lisiej czapie"
OdpowiedzUsuńladnie!
UsuńDziś znajoma też użyła tego określenia; fajne:)
UsuńTo zwiastuje mroz, snieg, ocieplenie?
OdpowiedzUsuńOgólnie podobno zmianę pogody:)
UsuńPiękny efekt wśród tych drzew:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńślicznie.
OdpowiedzUsuńu mnie dziś od rana mgła i szadź, ale powoli przebija się słońce.
Tu też momentami...
UsuńA ja się zastanawiam nad ostatnim zdjęciem: czy ON jest nad drzewami, czy obok (a to, co wygląda jak pnie, to tylko grube konary)? Normalnie nie wiem...
OdpowiedzUsuńAlbo już wiem - skopiowałam zdjęcie, otworzyłam w Corelu i obracałam. Obok. Bo żeby nad, to musiałoby mocno wiać i brzozy pochylać. :)
Usuń