Piękny wieczór.
Spędzony z przyjaciółmi, na oglądaniu zdjęć z Ich podróży do Etiopii.
Na kilka godzin zanurzyłam się w obrazach i opowieściach i czas porzucił swój zwykły nurt. To była podróż w głąb - również w głąb siebie.
Na pierwszym zdjęciu moja przyjaciółka w niszy wiodącej do kościoła Abuna Yemata Guh, wydrążonego w bardzo wysokiej skale, na którą trzeba było wspinać się po prawie pionowej ścianie.
Na kolejnym święty wędrujący mnich.
Który nic nie posiada, a jednocześnie ma wszystko.
Zdjęcia za zgodą K. i M.
Dziękuję za wspaniałą podróż.
widzę, że u Ciebie mam szansę na medalową pozycję :) :)
OdpowiedzUsuńKorzystaj z okazji ;)))
Usuńmuszę jeszcze te pare minut snu poświęcać i częściej wpadać :)
UsuńKoniecznie :)))
Usuńjak bardzo chciałabym mieć czas na podróżowanie do wszystkich wymarzonych miejsc... dlatego lubię zdjęcia innych - zwłaszcza tak piekne, jak te na próbce :)
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie o podróżach nie marzyłam, ale po dzisiejszym wieczorze czuję się, jakbym tam była. Może kiedyś się wybiorę...
UsuńPiękna podróż, ale ta pionowa ściana... Nie, jednak dziękuję:-)).
OdpowiedzUsuńI trzeba było wspinać się boso, bo stopa musiała trafiać w "wydeptane" zagłębienia, czasem na same palce - w butach by się nie dało. Nie ma też żadnych łańcuchów ani barierek, za to są miejscowi specjaliści od asekuracji.
Usuńprzerażające...
Usuńpodziwiam!
Fascynujące.
Usuńklimaty troche podobne do moich. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie najpiekniejszym miejscem jakie do tej pory widzialam jest Antelope Canyon. Jest przepiekny i po pionowej scianie nie trzeba sie wspinac. ;)
Bardzo podziwiam przyjaciolke.
Tak, ja też ją podziwiam.
UsuńW tym rejonie Etiopii jest około 120 takich kościołów wykutych wysoko w skałach. Są ciekawe także dlatego, że przetrwały tam malowidła sprzed wieków, nie były niszczone, no i są nadal użytkowane w celach liturgicznych - ludzie z danej wsi wdrapują się tam i uczestniczą w mszy...
Antelope Canyon wyguglam sobie:)
ludzie z calej wsi ida do takiego koscila. To musi byc widok! :)
UsuńNasze kościoły powinny być też tak usytuowane ,dzięki temu mielibyśmy społeczeństwo sprawniejsze fizycznie ;) Zweryfikowało by to liczbę katolików ,bo tylko ludzie wielkiej wiary zadawali by sobie trud dotarcia do kościoła .
UsuńTam są też kościoły tradycyjnie położone - chodzą do nich ludzie, którzy nie mieliby szans się wdrapać. A społeczeństwo jest bardzo religijne...
UsuńRozbudziłaś moją ciekawośc tymi kościołami.Koniecznie muszę poszukac.
OdpowiedzUsuńTo pierwsze zdjęcie jest niesamowite.Głębia,światło,cień,wiatr,tajemnica.
Mnie też bardzo się spodobało.
UsuńMoja bratannica dociera właśnie do Nowej Zelandi .Wybrała się samotnie po przygodę życia .W planach ma zakup roweru ,docieranie tym rowerem do górek i pięcie się w górę :)
OdpowiedzUsuńOdważna! Zwłaszcza że samotnie...
UsuńGłębokie podróże chyba zawsze niosą ze sobą jakieś dobre majstrowanie w środku człowieka.
OdpowiedzUsuńBoso, pionowo - nigdy! :)
Lubię takie w głąb. Bo sama dal mało daje, tak myślę. Choć czy istnieje coś takiego, jak sama dal?
UsuńCzasem im dalej, tym głębiej:)
UsuńSkały, bose stopy, adrenalina... uwielbiam!
Czasem tak, a czasem chyba nie... Np, wycieczki "siedem stolic w tydzień" itp.:)
UsuńNie, pośpiech w podróży to już brzmi jak obowiązek do odhaczenia.
UsuńPodróż to swoboda:)