Wczoraj znajoma pochwaliła mój ostatni post.
A potem dodała, że wiele innych moich notek jest bez sensu, określiła je między innymi jako totalny pseudopsychologiczny bełkot.
Choć zakres wspólny fal, na których nadajemy, jest stosunkowo niewielki, to jednak udało jej się mnie zaskoczyć.
Nie, żebym się bardzo przejęła - bo nie.
Ale obracam te słowa w myślach.
Jakbym trzymała w dłoni kamyk, o szczególnej fakturze, fascynujący.
hi hi :D... :) W sumie wiesz, jeśli tak z boku się przyjrzeć to... to właściwie coś w tym jest - pseudopsychologiczny bełkot - ale za to jaki twórczy :D... :) i jak potrzebny :)...
OdpowiedzUsuń:D.
Dobrej niedzieli :) i nie przestawaj "bełkotać" :)!
Nie przestanę, już zabełkotałam trochę ;)))
UsuńNawet jak dla kogoś jest bez sensu to ma znaczenie dla Ciebie i to jest najważniejsze i bęłkotaj Aniu dalej:)
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze,ze czytając komentarze czytaczy to dostrzegam,że i oni czerpią z tego bełkotu więc ma sens:)
Dla mnie oczywiście ma sens, w pewnym sensie - na dany moment - sens podstawowy.
UsuńAle wiem, że można myśleć i widzieć pewne rzeczy zupełnie inaczej. I to mnie fascynuje.
I ta fascynacja jest obopólna:)
UsuńKosmos komentarzy fascynuje mnie od lat. To stada egzotycznych ptaków. Szkoda, że ludzie często powstrzymują się przed opowiedzeniem, tego co naprawdę myślą o naszych wpisach. Cudze spojrzenie może być darem dla kogoś zaplątanego w środku siebie.
OdpowiedzUsuńTo, że ta pani, spośród Twoich wpisów, wybrała wczorajszy, jest dla mnie niesamowite! A dla niej normalne .
Oni najczęściej niewiele o nich myślą. Trudno byłoby im to wyartykułować:-).
UsuńErrato - tak może być, ale przecież niekoniecznie:)
UsuńMagdo - masz rację, to wszystko jest niezwykłe. Czasem żałuję, że wśród kilkuset czytających mnie osób większość nigdy nie zabrała głosu. Nie wiem, kim są, co myślą. A przecież stale są, nie odchodzą. To jest dopiero kosmos.
UsuńMiałam na myśli ogół postów tudzież ogół czytelników. Gdy o takie posty, jak Twoje idzie, obszar odbiorców mieści w sobie różnorakie reakcje. Są tacy, którzy usiłują zracjonalizować treści, jak też i ci, którzy nie silą się na werbalizację odczuć. Może i słusznie, ponieważ metafora zwykle jest punktem wyjścia dla dalszych rozważań. Niekoniecznie nadaje się do analizy. Czyżby więc "ochy" i "achy" musiały wystarczyć:-))? Nie, czasem jest odpowiedź utrzymana w podobnym kodzie. Nie tyle językowym, co myślowym, zresztą.
UsuńTe utrzymane w podobnym kodzie dają najwięcej satysfakcji. I jeszcze przyjemność. Taką z "przenikalności" właśnie. Czasem się jej potrzebuje.
Usuńta pani to umysł ścisły? ;)
OdpowiedzUsuńRaczej ścisły i praktyczny, choć sporo czyta.
UsuńPodział tego typu nie wydaje mi się trafny. Chyba, że mamy do czynienia ze ... "ściśniętym".
UsuńJest, jaka jest. Mówi, co myśli. Jestem pewna, że ogólnie jest mi życzliwa, choć czasem mnie wkurza. Ale akceptujemy się.
UsuńNiektóre "pochwały" zamiast cieszyć, irytują. Dzieje się tak za sprawą rozłożenia akcentów.
OdpowiedzUsuńNauczyłam się, by słowa uznania z ust niektórych osób między bajki wkładać.
Twój ostatni post...
Ostatni post był żartobliwy.
UsuńAle nie powiem, żeby mi się zupełnie nie podobał.
Natomiast sądzę, że przegięłam parę dni temu z "kosmicznym wiatrem". Teraz brzmi to dla mnie zbyt patetycznie. Ale nie wyrzucę tego, wtedy jakoś mi szumiał...
To oczywiste, że był żartobliwy. Nie wyrzucaj małego patosiku:-). Jeszcze by się w tym kosmosie bez końca pałętał...
UsuńPałętające się po kosmosie byty wzruszają mnie w sposób szczególny :)
Usuńczasami po prostu jesteś bardziej tajemnicza...jak symboliści...:)
OdpowiedzUsuńTak może być. Choć oczywiście chciałabym być rozumiana :)
Usuńjesteś! a że być może nie dla wszystkich...niektórzy z symbolizmu poznali tylko symboliczne pół litra :))
UsuńMi się podoba.. ten bełkot:)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
Usuń"Akceptujemy się"? To przestańmy.
OdpowiedzUsuńSą ludzie, którzy sprawiają nam radość i lepiej przestawać z tymi, niż z takimi, którzy muszą podzielić się z nami żółcią.
Wiesz, odrobina żółci czasem się przydaje, dla lepszego trawienia...
UsuńChoć ogólnie masz rację - gdyby relacja była dla mnie niszcząca, przerwałabym ją.
Tu tak nie jest, poza tym widujemy się przelotnie i w ograniczonym dość kontekście.
Bełkocz Aniu, bełkocz :)
OdpowiedzUsuńczasem ta tajemniczość sprawia, że muszę przystanąć i głęboko się zamyślić
a to już dobre jest, nieprawdaż? :)
O! Myślenie jest w ogóle dobre:)
Usuńa pomysl z przebranzowieniem na psychodeliczny?
OdpowiedzUsuńwtedy i znajoma zakosztowalaby troche kosmosu.
Hmmm, mus pomyśleć:)
UsuńKochana córeczko. Nie wszyscy muszą nadawać na tych samych falach. Nie znaczy to, że powinno się kogoś obrażać. Zobacz tylko ilu ludzi określa np. filmy Woodego Allena jako bełkot. Tata.
OdpowiedzUsuńTato, nie martw się, ja się nie przejęłam :)
UsuńWidzisz jaka jesteś ważna? Niedługo będzie się Ciebie cytować, a dzieci w szkołach będą uczyć się co Ania M. miała na myśli. :)
OdpowiedzUsuńA pseudopsychologiczny bełkot zostanie nowym gatunkiem literackim :)
UsuńOstatni post był fantastyczny. Ciekawie przedstawione zagadnienia fizyki kwantowej ?
OdpowiedzUsuńNo cóż dla nieznających się na rzeczy to po prostu bełkot.. Ciekawe określenie pseudopsychologiczny. Co autor stwierdzenia miał na myśli ?
Ja w odróżnieniu od sąsiadki cenie sobie Twoje pisanie
Cieszy mnie, że ci się podoba.
UsuńSłowo "pseudopsychologiczny" trudne jest ;) Dobrze, że chociaż wiadomo, co to jest bełkot:)
już o tym kiedyś pisałam, ale powtórzę
OdpowiedzUsuńnie zawsze komentuje, bo czasem przy takich notkach jak "kosmiczny wiatr" jest to tak osobiste, że moje słowa naruszałyby tę harmonie, zaburzyłyby i boje się nawet postawić kropkę
czasem nie do końca rozumiem co masz na myśli,
a jeszcze innym razem wchodzisz w interakcję i wówczas odpowiada mi się najłatwiej:)
buziaki:***
Rozumienie pewnie zależy od całego bagażu skojarzeń, jakie w życiu nabyliśmy. Pamiętam, jak notka o rampie przywoływała ludziom negatywne obrazy, podczas gdy dla mnie to słowo jest pełne słońca, bo kojarzy mi się z konkretnym cudnym kiedyś miejscem.
UsuńMyślę, że zawsze zostaje jakieś miejsce na niezrozumiałość. Nie przeraża mnie to.
A bełkot... Coraz bardziej fascynuje mnie to słowo:)
:***
Kurcze, mogłam tak nazwać psa. Bełkot brzmi super. Tylko czy pies zniósłby kota w imieniu?
OdpowiedzUsuńMoja fascynacja tym słowem nadal rośnie:)
UsuńCałe szczęście Aniu, że są ludzie, dla których Twoje notki są bez sensu- bo to właśnie nadaje im sens zrozumiały dla wybrańców:D
OdpowiedzUsuńŚwiat ogólnie jest fajny:)
Usuń