Było dobrze. Spokojnie i dobrze.
I zrobiłam to. Weszłam do morza, a przyjaciółka nagrała mój miniperformans.
Wstydzę się mojego głosu i min, które robię na wietrze, ale niech tam - podjęłam decyzję i puszczam to:
I tak - już wiem, co to znaczy.
Chciałam w tym morzu powiedzieć coś, co dla mnie jest ważne i rzeczywiście zmagałam się z tym. Bo wydawało mi się, że wiem, co to jest, że jestem pewna, a potem pewność odchodziła. Co dzień rano budziłam się i prawie wiedziałam. A potem rzeczywiście kawałek po kawałku odpadały kolejne sprawy, kolejne słowa.
I zostało na końcu jedno. Słowo, z którym się rodzimy, które daje siłę i może poprzedzać wszystkie inne.
A potem suszyłam się w knajpce góralskiej na plaży. jadłam gorący rosół, a spodnie przypalały się na kominku :) Da się z nich zrobić krótkie spodenki na lato... Płaszcz zachował się bardzo uprzejmie, bo choć nurzał się obficie, po strząśnięciu kropel okazał się... suchy. Woda, ogień i... góralska muzyka ;)
Dawno nie byłam taka spokojna.
Aniu !!!:-*
OdpowiedzUsuńAle nie ukrywam, że miałam nadzieję, że na golasa......
Tak pierwotnie, jak po narodzeniu :)
Repo! Żeby mnie Greenpace zaciągnął z powrotem do morza?
Usuń;)))
Cha, cha, cha!:)))
Usuńteraz kolej na dwa słowa- Zrobię to !
OdpowiedzUsuńWiesz, tu chodzi o takie ogólne odczucie, które daje siłę do życia. Ale w sumie masz rację :)
UsuńGratuluję! Weszłaś do morza i pozwoliłaś żeby było tak, jak chciałaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle zimno było bardzo, to niezwykłe uczucie, gdy krew roznosi morze po organizmie :)
Zamoczyłaś płaszcz? Góralska knajpka nad morzem, ciekawe...
OdpowiedzUsuńGdzieżeś to, Aniu, bywała?
W Sopocie Errato. To partnerskie miasto Zakopanego :)
UsuńPłaszcz się nurzał, ale nie wchłaniał :)
Tak blisko mnie!?!
UsuńNastępnym razem dam znać :)
UsuńA może to chrzest?
OdpowiedzUsuńMoże to duchowa odnowa?
To gest. By pozwolić sobie być silną.
Usuń!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPięknie wygladasz w tym morzu, Aniu. Niczym Pani Jeziora, szalona czarownica, istota nie z tego świata. I mówisz "CHCĘ". To akt uwolnienia, odwagi, natchnienia, mocy...Niech Ci to nie mija!Chciej!:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Olgo. To "chcę" było zawsze ważne, ale teraz wzmocniłam je.
Usuń♥ :***
OdpowiedzUsuń:***
UsuńZrobiłaś TO!
OdpowiedzUsuń:*
Tak!
UsuńJestem pod wrażeniem! Odważna, mądra, zdolna i niezwykła!
OdpowiedzUsuńChcesz to dostaniesz, nie może być inaczej!
Gosiu:*
Usuńtrochę jestem jak dziecko - dzieci tak wierzą...
Prawdziwie wspaniałe!
OdpowiedzUsuńLet it be, let it be!
Magdo :***
UsuńGratulacje, Aniu, silna, piękna nimfo o wielu talentach.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAniu, wielki szacunek !
OdpowiedzUsuńJa też CHCĘ,ale chyba jeszcze nie mam tyle siły...Aniu szacunek i gratuluję!
OdpowiedzUsuńMoje chcenia mają ostry przebieg... :)
Usuńsłowo raz zasiane w brzuchu musi się rozwinąć. to ważne miejsce. nigdy nie wiadomo co się urodzi ze słowa "chcę", ale wiadomo, że coś na pewno. i to bardzo odważne-zacząć chcieć od brzucha. ja z wnętrza siebie właśnie raczej nie chcę. podziwiam i rozczulam się.
OdpowiedzUsuńWzruszyłaś mnie. Wiesz o tym.
UsuńBrawo, Aniu!
OdpowiedzUsuń:)
Usuń