poniedziałek, 22 lutego 2016

W całości

Kucam nad studzienką. Po dziecięcemu, ramiona niemal między kolanami, żeby stabilnie trzymać aparat. Duża, czarno-beżowa żaba w czapce ze sztucznym futerkiem, w skupieniu z wysuniętym koniuszkiem języka i przymrużonymi oczami. Deszczowa woda chlupoce głośno, niepowstrzymanym bezwstydnym strumieniem, przed siebie, w dół, daleko, sama moc, instynkt płynnej materii. Zabiera ze sobą drobne formy - żywe, umarłe, rodzące się, dzielące, splecione. Film trwa jedną minutę i jedną sekundę, moja jedenastka, mój własny symbol nieskończenia, zaczynania na nowo. Dawania siebie w całości, wciąż i zawsze.
Więc choć film trwa jedną minutę i jedną sekundę, siedzę w kucki dalej i słucham wody, aż czuję, że przemaka mi kurtka i mokrym plackiem przykleja się do pleców.



4 komentarze:

  1. Twoja fascynacja wodą jest niezwykła. Tylko, że mnie stąpającej mocno po ziemi, daleko do myśli o urodzie i przesłaniu Twoich słów, kiedy mam przed oczami mokrą, skuloną postać i przemoczoną, lodowatą kurtkę na plecach.
    Aniu, dbaj o siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, to nie był bardzo zimny dzień.
      W morzu było o wiele zimniej :)

      Usuń
  2. Rozumię Cię, nawet przemokniętą kurtkę, chociaż potem miewam wyrzuty sumienia, że się rozchoruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem czułam, że się nie przeziębię. Tak jak wtedy w morzu :)

      Usuń