Rano, za dwadzieścia siódma, wybrałam się do lekarza medycyny pracy. W Bytomiu.
Nie było bardzo daleko, ale pod przychodnią trzeba było postać w kolejce. Wtedy, w porannym mroku zmokłam po raz pierwszy.
Po zajęciach, niemal w samo południe, w najszarszej szarości miasta, udałam się na dworzec, terkocząc walizeczką na kółkach. Wtedy zmokłam po raz drugi. Walizeczka też zmokła.
Gdy wyszłam z Dworca Centralnego w Warszawie, w zapadającym zmroku - zmokłam po raz trzeci.
Ale nie ostatni.
Zaraz idę na spacer z psem.
PS: Nie chce mi się z nikim gadać... I w dodatku własnie o tym chciałabym pogadać... Paranoja.
W takim razie wysusz się porządnie, zrób sobie ciepłą herbatę z miodem i wskocz pod koc. I płyń na tratwie swej.
OdpowiedzUsuńJak człowiek za mocno nasączony, to się w nim przelewa.
Chyba mózg mi nasiąkł...
UsuńNasączenie deszczówką bywa niebezpieczne, lepiej posłuchaj rady Kalipso.
OdpowiedzUsuńCzasem dobrze się gada o tym, że się nie chce gadać.
Bardzo niebezpieczne. Teraz się przesącza w drugą stronę. Okolicami oczu.
UsuńAniu, niech się przesącza. Mam nadzieję, że jest chociaż odrobinę lepiej:*
UsuńDaję radę zasadniczo, jak zawsze.
Usuń:*
To brzmi bardzo zasadniczo. Powiedziałabym, Ania M. na posterunku. Daje radę, bo tak.
UsuńBo zasadniczo dawanie sobie radę pożyteczne jest :)
UsuńBez wątpienia tak.
UsuńZmokła, aczkolwiek, jak sądzę, nie przemokła. Walizeczka znaczy:)
OdpowiedzUsuńWreszcie jestem na swoich śmieciach. Piszę.
Mam nadzieję, że nie przemokła - jeszcze nie odważyłam się jej otworzyć.
UsuńA kurtka moja tak jakoś dziwnie namaka, że aż cieknie...
Co ten deszcz tak się zawziął żeby Cię zmoczyć?
OdpowiedzUsuńPo prostu był wszędzie... a ja bez parasola.
Usuńpogoda jakaś taka ... niesprzyjająca delikatnie mówiąc :/
OdpowiedzUsuń♥
No, nie za bardzo :)
Usuń