Nie wiem, dlaczego w popołudniowym upale droga była ustawiona bokiem - pionowo.
A ja wchodziłam na nią, też bokiem - drep drep - stopa do stopy, aby bliżej do dziwnych wzorów wytłoczonych na środku w miękkim asfalcie.
Moje ciało utrzymywało się poziomo w gorącym powietrzu, nie było lekkie, ale miało w sobie równoważnik, który określał, co może się jak trzymać i nie upadać.
Żaden samochód nie nadjechał.
- Nigdy tak nie rób! - krzyknęłam do dziecka, które przypatrywało mi się z chodnika. - Pamiętaj: nigdy, przenigdy!
Przysiadłam, oparta o ścianę sklepu. Nogi nie chciały trafić w długie zimowe buty, wysuwały się z przekrzywionych cholewek. Walczyłam przez chwilę, by w końcu zrezygnować i wziąć je w jedną rękę, a pod ramię tobołek ubrań. Przecież mogę iść boso, przed siebie w tym cieple i w pustynnym słońcu, po kamykach i piachu.
- Może jesteś kluczem.
Może jestem.
Wisiałam sobie na drzewie z kluczami wiadomości dobrego i złego.
Sen?
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, pełne spokoju i pogody :*
Częściowo sen.
UsuńI - tak, w sobotę koło południa byłam pełna spokoju i pogody...
Zatem jesteś gotowa?
OdpowiedzUsuńŚliczny portret
Może jestem...
UsuńNiezwykle plastyczne, czytasz i widzisz szary asfalt i drżące z upału powietrze.
OdpowiedzUsuńStaram się. Słowa to tworzywo w którym lepię, oraz - czasem - lekarstwo.
UsuńZastygłam w tym upale. Może jesteś. Chyba znasz już odpowiedź.
OdpowiedzUsuńPortret jest uzupełnieniem słów:)
Chciałabym znać, Kalipso...
UsuńMoże jestem.
Piękne! Mnie się już nie śnią takie sny, ale cholewki są coraz mniej posłuszne.
OdpowiedzUsuńU mnie takie sny są bardzo często - a najbardziej wtedy, gdy serce i rozum nie wyrabiają na zakrętach.
UsuńKoszmar czy miłe śnienie?
OdpowiedzUsuńTrzeba być tobą, by wiedzieć.
Gosiu, koszmar nie. Ale jednak poważny trud symbolizowania realnych zawirowań.
UsuńA ostatnie trzy zdania są całkiem spoza snów.
:*
ʕ ͡° ͜ʖ ͡°ʔ
UsuńSłodkie :)
Usuńjesteś, nawet jeśli jeszcze o tym nie wiesz ...
OdpowiedzUsuńładny uśmiech :)
Uśmiech z ZOO :)
Usuń