Szczególny rodzaj ciszy, bo szczególna jest jest akustyka kompleksu gościnnego.
Każdy dźwięk jest wzmocniony, jak w tych magicznych komnatach, gdzie stajesz w kącie i doskonale słyszysz szept z przeciwległego końca pokoju.
Każda kropla wody kapie z pogłosem i echem, umyta łyżeczka odkładana na suszarkę to szczęk zatrzaskiwanej metalowej kraty.
Nie, nic mi nie przeszkadza.
Przykrywam głowę kołdrą, by nie przeszkadzac niedyskretnym oddechem późnym rozmowom w holu.
Nie nauczyłam się jeszcze wychodzić, ale już nieśmiało wkładam jogurt do ogólnodostępnej lodówki.
Może w następnym tygodniu zrobię sobie kawę.
Ach, Aniu...*
OdpowiedzUsuńjak ja Cię, Aniu rozumiem...jak ja to znam...
OdpowiedzUsuńna razie oswoiłam tylko wnętrza pokoi gościnnych - jest ich pięć, w czterech już miałam okazję mieszkać. Ale część wspólną też w końcu oswoję, choć na razie wykazuję w tym pewna nieśmiałość...
Usuń