Zawsze chciałam poruszać się miękko, z gracją i precyzją.
Jak Indianie z książek Karola Maya, stawiać stopy jak kot.
Cóż, niezbyt mi się udaje.
Ale staram się minimalizować szkody.
Mało rozlewać, rozbijać, obtłukiwać, stukać, trzaskać. O uszczerbkach na własnym ciele nie mówiąc.
Młodsza zaparkowała w ciasnym miejscu i musiała wyjechać, żeby wpuścić mnie do środka.
Wycofywała powoli, a ja...
...dwa razy próbowałam wejść za wcześnie, dopiero potem uświadomiłam sobie, że jeszcze nie dałoby się otworzyć drzwi.
Dlaczego?
Czy nie myślę logicznie? Źle widzę?
A więc czasami ogarnia mnie rozpacz.
Na przykład dziś.
Nie puacz, oj nie puacz. To tylko nietrafna ocena odległości.
OdpowiedzUsuńTo dzisiejsze zdarzenie może tak, choć w gruncie rzeczy widać było, że jest za mało miejsca, jak byk. A ciągle coś jest. Koślawo i pokracznie. Wstyd przynoszę rodzinie...
UsuńMyślisz, że rodzina aż tak się przejęła?
UsuńPrzedwczoraj zgubiłam samochód w centrum handlowym. I gubię się np. w miejscowości, która ma rynek i cztery ulice.
Nie chodzi o przejmowanie się, tym razem akurat nie.... To bolesny skurcz samoświadomości, rzekłabym górnolotnie.
UsuńA ogólnie sprawa jest zadawniona...
Po prostu nie koncentrujesz na sprawach tak przyziemnych jak wchodzenie do samochodu w malych mozliwosciach przestrzennych. Moze kiedys sie spotkamy to opowiem Ci historie o mojej przyjaciolce poetce, o pieknym imieniu Antoinette ( poetisa...po hiszpansku, prawda ,ze ladnie?)...po tych opowiesciach , moich, pozbawisz sie calkowicie ochoty na popadanie w rozpacz. Do gory glowa poetiso!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne imię :)
UsuńA spotkać się - koniecznie.
Tak masz i już.
OdpowiedzUsuńJą się oblewam i krztuszę jak coś piję.
Tak mam i już:-)
Wiesz - ja sama to bym już przywykła. Młodsza też jakoś się nie przejęła. Ale jakby to mąż był w samochodzie, usłyszałabym wiele o mojej filozofii życiowej i że nigdy, że zawsze...
UsuńMogłabym być pustelniczką. Miałabym mało naczyń, drzwi i żadnej klapy od sedesu. A gdybym potykała się o wykroty, średnio bym się przejmowała, że patrzy na mnie zając. Chyba.
Ty masz dyspraksję, a mąż brak zrozumienia, brak tolerancji i głupiogadaksję.
UsuńKażdy "coś" ma i dlatego tak trudno wytrzymać z drugim człowiekiem.
Jeżeli on naprawdę wierzy w to, że gdybyś się postarała .....
Być może przy człowieku, który Cię nie krytykuje, dyspraksja by się ułagodziła i wyciszyła trochę. Kto wie. Macie silne sprzężenie zwrotne z mężem.
Tak, to prawda. Po tylu latach weszło mi w krew spinanie się wewnętrzne, a to na pewno nie pomaga. Choć przecież i tak się staram. Ale za którymś razem nie wychodzi. A wtedy dowiaduję się, że "ja zawsze". Choć on mógłby powiedzieć (i zdarzało się, że tak mówił) - że przez ostatnie dni, czy tygodnie mnie nie krytykował. Ale samo to jest symptomatyczne...
UsuńPewnie dla mnie to krytykowanie rozrasta się i przyjmuje takie totalne rozmiary, choć ich nie ma w rzeczywistości.
Na pocieszenie Aniu, gdy ja sie tak postaram ruszac z precyzja to zaraz upomina sie o mnie gleba.
OdpowiedzUsuńPotkniecie, zaliczenie kolanem o powierzchnie mam murowana.
Cud kochana zes w te szczeline w ogole wjechala, a Ty jeszcze drzwi chcialas otwierac :))
Cóż, to nie ja wjeżdżałam, tylko młodsza. Już samo moje wychodzenie od strony kierowcy było dość widowiskowe, ale to akurat nas rozśmieszyło.
UsuńNatomiast potem byłam na zewnątrz samochodu i chciałam wejść...
pamietaj zawsze warto sprobowac !
UsuńJeśli chodzi o prawo jazdy, wiem, że w moim przypadku nie warto. Mówię to zupełnie poważnie - tak jest bezpieczniej.
UsuńOstatnio zupenie nie panuję nad pisaniem dat.Wszystko mi się myli,dzień to pikuś,ale miesiąc,rok?Zatrzymałam się na 2012.Nie wspomnę o moim wieku,normalnie wytrzeszcz mózgu muszę zrobić gdy mam powiedziec ile mam;)
OdpowiedzUsuńMasz tyle co ja, o ile pamiętam :))) Możesz więc zadzwonić do mnie ;))
UsuńJa czasami myślę "w lewo", mówię "w prawo". Nie wiem czemu.
ciągle mi się myli prawa i lewa strona :P
Usuńa jak tłumaczę komuś: skręć w lewo to koniecznie pokazuję kierunek ręką, żeby na pewno dobrze skręcił ;PPP
slyszalam o przypadku gdzie na kursie prawo jazdy instruktor nalozyl kursantce rekawiczke na prawa dlon i jak mial powiedziec 'w prawo' mowil wlasnie 'rekawiczka'
UsuńMam jeszcze tak, że często zamiast "rok temu", "tydzień temu" itd. mówię "wczoraj"...
Usuńz perspektywy kosmosu to wczoraj
UsuńA więc widocznie bliższa mi jest perspektywa kosmosu ;)))
UsuńNiezbyt dobre wyczucie odległości? To może troszkę człowieka peszyć. Mnie nieodmiennie irytuje, choć na dobrą sprawę mogłabym już przywyknąć:-).
OdpowiedzUsuńDyspraksja, mówiąc w skrócie. Ja nawet przywykłam, ale "niektórzy" w domu uważają, że jakbym się postarała...
Usuńto jest to nowe słowo, które dzięki Tobie poznałam! :)))
Usuńi pozdrawiam "niektórych" - myślę, że czasami jest im też ciężko z powodu perfekcjonizmu - on też męczy
Ja poznałam to słowo po tym, jak kiedyś osobiście przytrzasnęłam sobie głowę drzwiami...
UsuńZakłócenia między planowaniem ruchu a jego wykonaniem. Efekty są czasem bardzo widowiskowe. Pomijając już codzienną niezgrabność w poruszaniu się...
:***
OdpowiedzUsuń:***
UsuńI jak cię pocieszyć...Myślę, że dla tych cech niejeden by stracił głowę, bo są rozczulające. Niestety z czasem zamieniają się w denerwujące - tak to już niestety jest. Wstydu nie ma, jest życie.
OdpowiedzUsuńMoże więc, skoro nie umiem się zmienić, powinnam "oddalić się z godnością"?
UsuńNawet w takim wypadku potknęłabym się, przechodząc przez próg, przytrzasnęła sobie rękę, zapomniała kluczy i upuściła torebkę...
No rozgoryczona jestem dziś. Sama sobą.
może to wpływ trzynastki?
Usuń;)
W jakim sensie?
Usuńniektórzy mówia, że trzynastka pecha niesie, może na ciebie się na parkingu zaczaiła
Usuńale jutro 14-ty :))
Ale to wczoraj było...
UsuńA poza tym dajmy spokój tym biednym liczbom, cóż one winne :)
pisz. rysuj. rób zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńCzasem myślę, że nie mam już na nic siły.
UsuńAle ona zawsze się pojawia.
Sama się dziwię.
o tak! pisz, rysuj, rób zdjęcia :)
Usuńskopiowałam, bo sama nie ujęłabym tego lepiej
:*
A może jesteś zwyczajnie osłabiona jakąś infekcją?
OdpowiedzUsuńJa chodziłam taka dwa miesiące, trzy dni temu w nocy obudziła mnie gorączka i ból wszystkiego.
Ale nie miał kto pracować, i kiedy wcześniej planowałam wizytę u lekarza, to dostawałam akurat zastępstwa za chore koleżanki. Ostatnie dni przed wybuchem choroby też przypominały dyspraksję - "Przewróciło się, niech leży..."
Teraz wiem, że to rozległe zapalenie oskrzeli i za 5 dni znów zacznę panować nad swoim ciałem a tym samym zaprowadzać harmonię i porządek wokół.
W każdym bądź razie nie dobijaj się, tylko szukaj przyczyny tego stanu.
I.
Okresowo może tak być, ale przecież dyspraksja towarzyszy mi od zawsze...
UsuńCo tam drzwi od samochodu! Podziwialas swiat wokol... Najwazniejsze sa chwile!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Na zatłoczonym parkingu...;)
UsuńEee, nie jest z Tobą źle :) Nigdy nic nie zakręcam. Nie odkładam rzeczy na swoje miejsce albo tak je odłożę, że nie mogę ich znaleźć. Notorycznie zostawiam zapalone światła w domu. I nigdy nie wiem, gdzie mam klucze... chociaż mamy szafkę na klucze. Podobno to uciążliwe dla otoczenia ;) dla mnie też, ale co ja poradzę? :) Tzn. jak wyżej napisałaś "gdybym się postarała". Coś w tym jest - staram się cały czas, tylko nigdy nie wychodzi :D
OdpowiedzUsuńI właśnie o to chodzi. Że im bardziej się człowiek spina, tym mniej wychodzi.
Usuń