Wczoraj dzień jak sinusoida.
Wyczerpujący. W skrajnych emocjach.
Zakończył się bardzo pozytywnie, bo na imprezie w klubie.
A zaprosiło mnie własne dziecko Starsze.
Z okazji poniedziałkowych urodzin.
To urocze z jej strony. Zaprosić mamę i tatę, by bawili się razem z jej przyjaciółmi.
PS. A na tfu dałam wiersz.
to piękne ... :) wręcz wzruszające...
OdpowiedzUsuńWiem :) jestem wzruszona.:*
Usuńurocze i wręcz niespotykane!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście chyba dość rzadko :)
UsuńUściski dla jubilatki :) to bardzo miłe, bardzo
OdpowiedzUsuńWidocznie mama z tatą do przyjaciół się zaliczają :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję:)
Usuńdobre relacje z dziećmi bezcenne :)
OdpowiedzUsuńStaramy się :)
UsuńPo pierwsze - dobre relacje, Ameryki nie odkrywam. Poza tym skrócił się bardzo międzypokoleniowy dystans - tak uważam. Słuchamy tej samej muzyki, oglądamy te same filmy i czytamy te same książki. Nie ma tematów tabu. I tak jest dobrze. Dystans często mylony z szacunkiem jest sztuczny i niczego dobrego nie wnosi.
OdpowiedzUsuńMasz rację, tak chyba jest. Ja w ogóle nie umiem tworzyć dystansu, nawet na zajęciach ze studentami.
UsuńHana ma racje. :)
OdpowiedzUsuńTanczylas? ;)
Nie tańczyłam - to raczej nietaneczny klub:)
UsuńSzczesciarze z Was!
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciala, zeby mnie dziecko na impreze urodzinowa z przyjaciolmi kiedys zaprosilo!
:)