Blog uczy mnie.
Oczywiście mogłabym napisać, że to ja uczę się, ale nie będzie to cała prawda.
Bo blog to nie tylko to, co ja piszę. To cała sfera interakcji, która się z niego bierze i zagęszcza rzeczywistość wokół.
To także Wy, czytelnicy, uczycie mnie.
Uczycie mnie, że można napisać o swoich trudnych chwilach i świat potem nadal pozostaje w całości. Że jeśli ktoś próbuje pogłaskać Cię po głowie, to można nie wystawiać kłów i nie warczeć. A przynajmniej można próbować to znieść i --- pozostać w całości.
Nie wiem, dlaczego warczałam i gryzłam już jako bardzo małe szczenię.
Wszystko przecież było dobrze.
bałaś się, po prostu
OdpowiedzUsuńMoże. Nie wiem tylko, czego.
Usuńnie wyobrażam sobie Ciebie warczącej i gryzącej:/
OdpowiedzUsuńblog uczy
wszystko w życiu uczy czegoś
chyba
To było dawno. Byłam naprawdę mała. Potem starłam się nie dawać powodu. Np. do współczucia. Ono było najstraszniejsze.
UsuńKochana Ania M.
OdpowiedzUsuńMałgorzata.
Kim jesteś Małgorzato? Chciałabym wiedzieć...
UsuńJakże trudno odpowiedzieć... No dobra. Jestem sobie matką dorosłych dzieci. Zoną. Córką (daj Boże, jak najdłużej). Siostrą. Bratową. Ciocią. Przyjaciółką. Sąsiadką.Teatrolożką, redaktorką, autorką. Niedługo - sześćdziesięciodwulatką. I dzieckiem Bożym jestem, wciąż bardzo a to bardzo słabiunim. Ale starającym się :)
UsuńMoże o czymś zapomniałam, lecz z grubsza...
Pozdrawiam Cię, Aniu.
Małgorzata.
Dziękuję :)
Usuńpiękne!
UsuńBez bloga i bez tych interakcji byłoby mnie o wiele mniej. To ogromne bogactwo, za które jestem wdzięczna.
OdpowiedzUsuńAniu, świadomość tego, co się stało, została wykasowana. Niewielkie są szanse żeby się dowiedzieć. Zresztą ten prapoczątek nie jest chyba tak ważny, jak znajomość mechanizmu który stworzył. Jedno jest pewne - musiałaś, nie miałaś wyboru.
Wiem. Z tym mechanizmem próbuję dogadać się od dawna...
UsuńParę lat temu znajoma w czasie rozmowy współczująco dotknęła mojej ręki, a ja prawie podskoczyłam; protest był w całym moim ciele... Wiem, że komuś mogę w ten sposób zrobić przykrość.
pewnie byłaś nieoswojona.
OdpowiedzUsuńTak od razu?
UsuńMoże jednak dla małego szczenięcia nie "wszystko przecież było dobrze", Aniu. Twoje szczenię musiało mieć coś na myśli. :)
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację Gosiu. To mogło być jednak coś bardzo nieuchwytnego.
UsuńTrzymam stronę szczenięcia. :)
UsuńJa też... chciałabym.
UsuńKażde szczenię (i kocię) czegoś się boi. Poza Czajnikiem.
OdpowiedzUsuńNo, czajnik to wiadomo!
UsuńTe nasze interakcje wnoszą chyba najwięcej. Pisać to można sobie a muzom.
OdpowiedzUsuńTak, też tak myślę.
Usuńnie przejmuj się. Ty zapewne nie cierpisz tego współczucia "pity".
OdpowiedzUsuńbo nie sądzę, żebyś miała coś na przeciwko "compassion".
prawda jak język kreuje rzeczywistość? :)
Nie jestem pewna....
UsuńA co języka, to tak, kreuje :)