W ostatnich dniach jestem nudna.
Ale 12 lutego 2012 roku, zakładając ten blog, przyrzekłam sobie, że każdego dnia coś napiszę.
Taki projekt.
Chciałabym móc sobie powiedzieć, że jakiś plan zrealizowałam w stu procentach.
A więc od wczoraj nic się nie zmieniło.
Choć wiem, że wszystko zmienia się cały czas.
a czy ciągle musimy świecić? czy jak żyjemy spokojniej to jesteśmy nudni? uwierz- od dłuższego czasu zaklinam by mieć nudne życie! ale MIEĆ!
OdpowiedzUsuńWiem. Ja tylko przygnębiona jestem przedłużającą się chorobą i spadkiem sił.
UsuńCzy ta larwa choroba nie zamierza odpuścić, ja się pytam?
UsuńJa też się jej pytam...
UsuńA ja w ogóle nie mam planów i nie cieszy mnie to ...
OdpowiedzUsuńTakie choroby przychodzą i odchodzą według sobie tylko znanego klucza.
Oby już już jak najszybciej.
Siły!
"Jeszcze będzie normalnie..."
Usuńsiły Aniu!
UsuńSiły.
a nawet "jeszcze będzie przepięknie"
UsuńTo może radujmy się już?
Jak to napisal moj ulubiony ksiadz pisarz Malinski, Nie da sie zyc w ciaglym zachwycie...
OdpowiedzUsuńNie?
Usuńkiedyś byłam na wakacjach nad morzem. Niedziela. Kościół. ks Malińki jak się okazuje też gościł w tej samej mieścinie, wygłasza kazanie...słuchamy w ciszy i napięciu....i jak nagle z ambonki nie huknie:
UsuńBóg obdarował nas kopiato! Kopiato!!!!!!
(miał na myśli, jak sądzę, że obdarował nas hojnie, kopiasto i w ogóle, ale do tej pory w domu zwyczajowo pękamy ze śmiechu i ryczymy do siebie przez stół KOPIATO KOPIATO! - totalnie bez sensu, ale mi się przypomniało) mar
cudne!!
Usuńkiedys bylam na mszy, na ktorej ksiadz zwierzal sie ze swojej choroby i mowil, ile ma stopni.
Do dzis, jak mierze temperature i widze 36,6 slysze w glowie tubalny glos ksiedza trzydzieesciii szeesccc iiii szeeescccc
ha ha!
Usuńkeep calm and carry on!
OdpowiedzUsuńdobrze Ci idzie :)