Chciałam ostatnio bez metafor, to mam.
Bo nie muszę wsłuchiwać się w siebie w poszukiwaniu wewnętrznej prawdy i głosu duszy.
Bez wysiłku słyszę każdy swój oddech, szelest krwi w żyłach i tętnicach, szmery w stawach szczękowych.
Możliwe, że to przez trąbkę, trąbki są fajne.
Ekscesy zaczęły się po tym, jak kolejny pan laryngolog bardzo dokładnie przepłukał mi ucho, po czym je osuszył i przedmuchał.
W efekcie zaczęłam słyszeć głosy.
Dobrze, że tylko po lewicy - inaczej byłabym rozdarta.
O rany! Słyszysz jak żyje Twoje ciało. Słyszysz życie!
OdpowiedzUsuńTrąbki są bardzo fajne, ale nie zapominajmy o niemałej fajności bębenków :)
Tak, słyszę, choć chwilowo lepiej wewnętrzne niż zewnętrzne.
UsuńA co do bębenka, to zdaniem pana doktora, mój niczym się nie wyróżnia:)
klasówka, Pani w pewnej chwili mówi "oj słyszę glosy" ... zduszony szept z sali "ja też, ale ja się leczę".
Usuńja słyszę glosy ale z nimi nie rozmawiam
Ja z moimi też staram się nie wchodzić w dyskusję. Zresztą dość monotematyczne są.
Usuńtym samym odkrywasz swoją Ueber-Anię, Super-Anię, która zdecydowała, że wyłazi na powierzchnię i zadęła w trąbkę :)
OdpowiedzUsuńAle dlaczego ona tylko pulsuje, szumi i trzeszczy, co?
Usuńto proste: ona tworzy muzykę awangardową.
UsuńHmmm... Lubię muzykę awangardową:)
Usuńja też!
Usuńnadczłowiek.
OdpowiedzUsuńz kim rozmawiasz, przyznaj się..
Nie rozmawiam, ignoruję:)
Usuńgłosy powiadasz... to męczące jest na dłuższą metę...
OdpowiedzUsuńa pan laryngolog wyjaśnił jak długo ta trąbka będzie wzmacniać Ci te głosy?
Pan laryngolog chwilowo o tym nie wie. Przez weekend musimy pozostać samowystarczalni - ja i moja orkiestra.
UsuńJa tam Ci nie zazdroszczę, bo to doświadczenie było kiedyś też moim i stoję na stanowisku, że trąbki są fajne, jak.... milczą;)
OdpowiedzUsuńMasz rację:)
UsuńAniu od rana nie mogę sobie przypomnieć z jakim fragmentem literatury kojarzy mi się Twój wpis.
OdpowiedzUsuńCzy z Czarodziejską Górą, czy z Intymnością Sartre'a...
męczę się straszliwie
Mogę Ci pomóc, tylko przyznając, że nie czytałam "Intymności":)
Usuń"Czarodziejską..." jakieś 15 lat temu, ale nie przypominam sobie w niej niczego, co kojarzyłoby mi się z moim wpisem.
Ale możemy uznać, że słyszenie głosów jest wśród pisarzy dość powszechne - tak jak krążenie metafor:))
Choć w moim wpisie zgodnie z założeniem, nie ma dziś żadnej metafory, żadnego symbolu, a nawet - co szczególnie dojmujące - żadnej paraboli!
Choć można odnaleźć zapewne ślad ironii i onomatopei;)
chodziło mi o motyw słchania odgłosów ciała, szumu ciała, krwi w ciele itp
UsuńWiem, żartowałam sobie trochę w odpowiedzi na Twój komentarz, taki jakiś nastrój frywolny mnie naszedł.
UsuńNie obraziłaś się?
Ania! Do jasnej anieli, za co miałabym się obrazać???? wuhu wuhu, frywolny nastrój mnie tyż dopada po północy, tylko jakoś mnie brzuch kurcze blaszka rozbolał.
Usuńa Ty idź spać i niech Ci wszystkie komory ciała, trąbki, bębenki, szumy, zlepy, ciągi, przewody cielesne - grają piękną muzyczkę sfer do zasypiania odpowiednią.
a, no i deceniam wyliczankę z tych wszystkich mądrych słów co to do analizy się używa a co to już ani w ząb (nomen omen a propos trabki) nie pamietam.
UsuńNo, ulżyło mi:)
Usuń