czwartek, 7 lutego 2013

pastelowo po północy


6 komentarzy:

  1. a skąd światło przebija? księżyc?

    OdpowiedzUsuń
  2. Skojarzyło mi się z mrożonym szpinakiem :)
    Który uwielbiam (oczywiście po rozmrożeniu:))
    Pod wpływem Twoich zdjęć, zaczynam odczuwać brak latarni. Toż one cuda robią!
    Lubię chodzić w ciemnościach, po lesie albo sadzie, z czołówką, która wycina światłem wybrane fragmenty. Wszystko jest zupełnie inne, mimo że takie samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, latarnie fajne są. A czołówki nigdy nie używałam :)

      Usuń
  3. Ursynovia jest wspaniałym, czarodziejskim miejscem!

    OdpowiedzUsuń