niedziela, 24 lutego 2013

Proustowskim śladem...

Jesteśmy w łazience.
Ja wieszam świeżo uprane swetry, Młodsza prostuje przed lustrem grzywkę, Przyjaciółka Młodszej towarzyszy jej przy tym, Kotka je.
- Jak ja lubię zapach prania - mówię. - A najbardziej białego. Przypomina mi dzieciństwo.
- To tak jak mi zapach rozgrzanej lutownicy... - rozmarzyła się Młodsza.

16 komentarzy:

  1. Jak ja kocham Dzieci!
    Ale jaka jestem teraz ciekawa co si u was w domu dzialo te kilkanaście lat temu :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! :) Teraz wiesz o Niej więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny zapach! Dzieci są cudowne...wprawiają w zadumę....

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapach prania, zapach szarego mydła na słońcu, zapach kalafonii przy lutowaniu (mój tata) - wszystkie piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się też kojarzy... zapach obory, gdy chodziło się po mleko do pegeeru (babci przysługiwał litr darmowego jako emerytce. Kiedyś muszę o ty napisać, bo to cały rytuał był...

      Usuń
  5. rozumiem Młodszą! też darzę sentymentem pewne zapachy industrialne. gorący asfalt. smoła. farba olejna. kit.
    długo by wymieniać.
    tylko nie wiem, jak pachnie lutownica ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też niektóre lubię le farby nie, żadnej. Uczula mnie.
      Ale asfalt tak, kojarzy mi się z wakacjami.
      I jeszcze: uwielbiam zapach gumowego materaca dmuchanego do pływania. Wyciągała, go czasem z głębi szafy zimą i - wąchałam lato :)

      Usuń
    2. materac - też niezły :)
      a co powiesz na naftalinę, hę?

      Usuń
    3. No, niestety, to wróg. Tak jak lawenda :)

      Usuń
    4. Aaaaale przepraszam, to nie ja, to alergia ;)

      Usuń
    5. uwielbiam się zaciągać zapachem benzyny
      mam tak od dziecka
      - na tej podstawie wnioskuję, że to moja słabość wrodzona
      a może w poprzednim wcieleniu byłam samochodem? ;)

      Usuń