Jesteśmy w łazience.
Ja wieszam świeżo uprane swetry, Młodsza prostuje przed lustrem grzywkę, Przyjaciółka Młodszej towarzyszy jej przy tym, Kotka je.
- Jak ja lubię zapach prania - mówię. - A najbardziej białego. Przypomina mi dzieciństwo.
- To tak jak mi zapach rozgrzanej lutownicy... - rozmarzyła się Młodsza.
Jak ja kocham Dzieci!
OdpowiedzUsuńAle jaka jestem teraz ciekawa co si u was w domu dzialo te kilkanaście lat temu :P
No cóż, prawdopodobnie mój mąż często coś lutował :)
Usuńzłota rączka?
UsuńTak, zresztą Młodsza też :)
UsuńGenialne! :) Teraz wiesz o Niej więcej :)
OdpowiedzUsuńPiękny zapach! Dzieci są cudowne...wprawiają w zadumę....
OdpowiedzUsuńPrania czy lutownicy? :)
UsuńZapach prania, zapach szarego mydła na słońcu, zapach kalafonii przy lutowaniu (mój tata) - wszystkie piękne
OdpowiedzUsuńA mnie się też kojarzy... zapach obory, gdy chodziło się po mleko do pegeeru (babci przysługiwał litr darmowego jako emerytce. Kiedyś muszę o ty napisać, bo to cały rytuał był...
Usuńrozumiem Młodszą! też darzę sentymentem pewne zapachy industrialne. gorący asfalt. smoła. farba olejna. kit.
OdpowiedzUsuńdługo by wymieniać.
tylko nie wiem, jak pachnie lutownica ;)
Ja też niektóre lubię le farby nie, żadnej. Uczula mnie.
UsuńAle asfalt tak, kojarzy mi się z wakacjami.
I jeszcze: uwielbiam zapach gumowego materaca dmuchanego do pływania. Wyciągała, go czasem z głębi szafy zimą i - wąchałam lato :)
materac - też niezły :)
Usuńa co powiesz na naftalinę, hę?
No, niestety, to wróg. Tak jak lawenda :)
Usuńoooops! :)
UsuńAaaaale przepraszam, to nie ja, to alergia ;)
Usuńuwielbiam się zaciągać zapachem benzyny
Usuńmam tak od dziecka
- na tej podstawie wnioskuję, że to moja słabość wrodzona
a może w poprzednim wcieleniu byłam samochodem? ;)