Rok temu, w pierwszym wpisie na tym blogu, opisałam moje peregrynacje narodzinowe - za granice gminy i powiatu. Już wtedy, widać, byłam duchem niespokojnym a wybrednym.
Dziś z samego rana dostałam relację z drugiej strony... brzucha?
Ja Twoje pojawienie się na świecie pamiętam tak: Był mroźny, sobotni wieczór 11 lutego 1967 r. kiedy to zaczęłaś dawać pierwsze sygnały o swoim zamiarze przyjścia na świat. Trzeba więc było udać się do wsi gdzie mieściła się izba porodowa. Szczęśliwie nasz znajomy, jako jeden z nielicznych był szczęśliwym posiadaczem samochodu marki Syrena 104. Tym to pojazdem udaliśmy się zaśnieżonymi drogami do Barcian. Tam doświadczona Pani Położna stwierdziła, że jest problem i ona sobie z nim nie poradzi. Wspomnianym wehikułem udaliśmy się do Kętrzyna, gdzie uczeni w medycynie mężowie potwierdzili diagnozę Pani Położnej i ku naszej rozpaczy stwierdzili, że także sobie nie poradzą oraz, że trzeba nas wysłać do Giżycka. Rzeczywiście tam dali sobie radę i nazajutrz w niedzielę pojawiłaś się ku naszej radości na tym świecie, dając o sobie znać wielkim wrzaskiem.
W liście tym pozwoliłam sobie poprawić jedynie datę, albowiem zdecydowanie nie odbyło się to w roku 1067....
Choć w gruncie rzeczy, co za różnica.
I jeszcze:
Szkoda, że tego szampana (wina musującego) nie możemy wypić razem. Technika na to jeszcze nie pozwala...
A Malinka, jak wiadomo, wszystko musi skontrolować i zatwierdzić.
A więc 46 lat temu przyszłam.
Na świat.
Było warto.
Aniu,
OdpowiedzUsuńod poczatku bylo widac, ze twoje pojawienie sie na swiecie ma jakis glebszy sens, skoro tyle sil bylo zaangazowanych w to wydarzenie!
Z calego serca zycze Ci wszystkiego najlepszego. Zyj, usmiechaj sie, tancz, rob zdjecia, wrazliwoscia dziel sie tu z nami.
No i super dnia!!
Dziękuję. dzień jest super :)
UsuńAniu dla Ciebie najwartościowsze życzenia jakie znam:
OdpowiedzUsuńŻyczę ci, abyś miała człowieka, który cię nie sprzeda nawet wtedy, gdy będzie mógł dobrze na tym zarobić. Abyś mogła spokojnie iść obok niego, nie bojąc się, że cię zepchnie z drogi. Abyś mogła go puścić spokojnie przed sobą, wiedząc, że ci nie zatarasuje przejścia. Abyś mogła go zostawić poza sobą bez strachu, że ci wbije nóż w plecy. – Abyś miała człowieka, który za tę lojalność wobec ciebie nie zagarnie ci twojej wolności, twojego czasu – ciebie samej.
Życzę ci, żebyś nie sprzedała swojego przyjaciela nawet wtedy, gdy będziesz mogła na nim dobrze zarobić. Abyś go nie zepchnęła w przepaść, abyś mu nie tarasowała drogi, abyś mu nie wbiła noża w plecy – abyś za tę lojalność wobec niego nie zażądała wyłącznego miejsca w jego życiu, w jego myślach, w jego czasie. – Abyś go nie chciała zagarnąć dla siebie jako swoją własność. (ks. Malicki)
"Pojawiłaś się ku naszej radości na tym świecie" - czy dobrze to usłyszałaś? To najlepsza z możliwych wiadomości.
Cudowne życzenia. Czytając, miałam mokre oczy, czytam drugi raz i jest to samo. Dziękuję, z całego serca.
UsuńCzytając Cię już od roku, nie dziwię się tym łzom przy tych akurat życzeniach.
UsuńAniu, bardzo się cieszę, że się pojawiłaś!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz, wszystkiego pięknego i dobrego!
Jak to się nie możemy? Przecież czuję leciutkie łaskotanie bąbelków na języku ... A może kiedyś, na pojezierzu?
Ciekawe, co świat schował jeszcze dla Ciebie
Też jestem bardzo ciekawa :)
UsuńWszystkiego Dobrego Aniu:)
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń!
Cieszę się, że Cię poznałam:)
Ucałuj mamę, bo to i Jej święto:***
I gratuluję roczku na blogu:)
Dziękuję, dziękuję - u Ciebie też niedługo roczek?
Usuńtak, Aniu :)
UsuńŻyj nam w zdrowiu długie lata! No i miej chęć do wpisów blogowych, tego już egoistycznie bym Ci życzyła.
OdpowiedzUsuńBędę musiała zrobić eksperyment - czy wytrzymam dzień bez wpisu :)
UsuńWszystkiego najlepszego dużo zdrowia i spełnienia najskrytszych marzeń ♥
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa ostatnio wszystkim, w tym i sobie, życzę dużo odwagi (więcej tylko zdrowia).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Te dwie rzeczy zawsze się przydają:)
UsuńAniu, niech ci będzie szampańsko, kwiatowo i ciepło-kocio dzisiaj i przez wszystkie następne dni.
OdpowiedzUsuńAniu! Zdrowia!Szczęścia! Miłości!
OdpowiedzUsuńWszystko to bardzo pożądane, dziękuję :)
UsuńAniu, dużo, dużo szczęścia z okazji rocznicy urodzin.
OdpowiedzUsuńNatrudzili się Twoi rodzice, zanim się urodziłaś. Napędziłaś im stracha. Serdeczności.
No tak, musieli trochę pojeździć... :)
UsuńJak widac mialas sie urodzic w Gizycku. Wszystkiego najlepszego, Aniu.
OdpowiedzUsuńCóż - przypadek.
UsuńDziękuję:)
Wielkie buziaki na 46 urodzinki:-)
OdpowiedzUsuńAniu, raz jeszcze - tutaj - Wszystkiego Dobrego dla Ciebie Kochana Nasza.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję :*
UsuńKochani, dziękuję Wam bardzo za życzenia.
OdpowiedzUsuńByłam - i jestem taka wzruszona
Warto było pisać bloga, aby dowiedzieć się, że jesteście.
Kochana Aniu, telefon mi się rozładował więc zadzwonię później, ale nie mogłabym nie złożyć Ci życzeń na blogu:)
OdpowiedzUsuńNajlepszego-bo to jeszcze przed Tobą!
Całuję mocno!
Dziękuję :**
UsuńDzwoń, siedzę do późna :)
love, peace & blessings!
OdpowiedzUsuńSłusznie :)
UsuńJeszcze raz dużo, dużo szczęścia!
OdpowiedzUsuńZawsze dziękuję :)
Usuńostatnie zdjęcie Malinki jest niesamowite, zapomniałam napisać!
OdpowiedzUsuńWygląda jak nałożona na to zdjęcie:) Mały sfinks!
Tak, idealna pani domu - przynajmniej próbuje zająć taką pozycję...
Usuńjeszcze raz wszystkiego dobrego, tym razem w przeznaczonym do tego miejscu;-)
OdpowiedzUsuńjak to miło, że obchodzisz urodziny i cieszysz się nimi
masz tyle lat, co mój młodszy brat:-)
Dziękuję. Cieszę się, bo to także rocznica założenia bloga, no i pierwszy raz w tak licznym gronie (czytelników kochanych mam na myśli:)
UsuńMłoda koza jesteś :) wszystkiego dobrego :D
OdpowiedzUsuńMarinna
:)
Usuń