poniedziałek, 20 stycznia 2014
Adekwatność
Co czułeś, gdy mama była w ciąży, spytałam ostatnio tatę.
Jesteś dzieckiem miłości, powiedział. Imiona mieliśmy dawno wybrane, na okoliczność każdej z płci. I myślałem, dodał, że będziemy razem jeździć na łyżwach. O innych zabawach też, ale te łyżwy wyjątkowo dobrze pamiętam.
A więc mam przeszłość, konkretną, uobecnioną w myśli, w niezmywalnym obrazie.
Myślę o Ani nazwanej już w ciele mojej mamy.
O dzielącej się komórce w kosmosie brzucha.
O nieprzeczutym jeszcze przeczuciu.
I mówię do niej: jesteś.
Czekam na Ciebie, tylko na Ciebie,
od początku świata.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pozdrawiam również.
UsuńBo Anna to najpiękniejsze imię świata:))) ( dla mnie) :-)
OdpowiedzUsuńPo za tym Anny sa piekne i mądre,wszystkie które znam takie SĄ!!
Też lubię. Moja mama jest Anną, ja i moja starsza córka :)
UsuńZgadza się!
Usuńja będąc w ciąży prowadziłam pamiętnik, w którym zwracałam się do Małej i pisałam jej o swoich obawach, radościach, odczuciach. a potem były "Bajeczki dla Juleczki".
OdpowiedzUsuńTo dobrze. Mocno zakorzeni Twoją córkę w życiu, w świecie, świadomość, że istniała już wtedy tak intensywnie.
Usuńzazdroszczę Ci tej umiejętności zaglądania w siebie
OdpowiedzUsuńja jestem zbyt twardo stąpającą po ziemi osobą, zbyt nieczułą dla siebie, właściwie rzadko myślę o sobie w ten sposób jak Ty i dlatego gdy tu wchodzę zaczynam niejako z przymusu to robić
Dziękuję :***
też zazdroszczę. niestety ja nie potrafię.
UsuńDługo mi się wydawało, że tak jest w moim przypadku.
UsuńTeraz zwracając się do małej Ani M. poczułam, że naturalna konsekwencją jest otulenie jej w tym najwcześniejszy stadium, a nawet jakby wcześniej.
Ja muszę to zrobić. Skoro mimo miłości rodziców zawsze czułam się słabo adekwatna w świecie.
mnie też wpisy Ani prowokują do pewnych wspomnień i przemyśleń
Usuń:*
Coś takiego od dawno zdawało mi się być na wyciągnięcie ręki, lecz jakoś nie mogłam zdobyć się na to, by ją ...wyciągnąć.
UsuńA ja... nie czułam, że było blisko. Długo nie czułam.
UsuńW ostatnich tygodniach coś się otwiera i scala.
Anno, ty sama jesteś Kosmosem...
OdpowiedzUsuńpiszesz ostatnio o takich rzeczach, że nie ma jak komentować. Stwarzasz się jak Galaktyka.
No i powiedz, kiedy mam mieć czas na sprzątanie ;)
UsuńNo a serio - dzieje się coś dobrego, tak czuję.
I dziękuję Ci za Twój piękny komentarz. Onieśmielił mnie trochę.
:*
nie miałam możliwości mówić do moich dzieci w ten sposób... ale wciąż żywo pamiętam rozmowy prowadzone w kosmos... krążą gdzieś one... gdzieś są
OdpowiedzUsuńEm:******
UsuńEmuś, to ważne jest. Mówienie w kosmos.
Usuńależ cudowne!
OdpowiedzUsuńJaki piękny początek!
OdpowiedzUsuńW takim oczekiwaniu rodzą się spokojne światy.
Choć nieprzewidywalne - i to jest wspaniałe!
Chciałam dotknąć swojego początku, utulić go.
UsuńA jako chłopiec jak byś miała na imię?
OdpowiedzUsuńPiotr.
UsuńTeż ładnie. Prosto i czysto jak Anna.
UsuńDobranoc.
Dobrych snów, kochana :)
UsuńAniu, ide za toba w tej terapii. :)
OdpowiedzUsuńLolu - dobrze, że jesteś. Blisko, choć po drugiej stronie planety.
UsuńPrzyglądam się jak Ty to robisz.
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie próbowałam się powitać.
U mnie długo to nie wchodziło w grę.
UsuńA teraz weszło.