poniedziałek, 6 stycznia 2014

Aromat

Z sąsiadką J. widujemy się często choć przelotnie.
Ale u mnie w domu była tylko dwa razy i to w progu. Całkiem niedawno.

Za pierwszym razem sprzątałam kuwetę.
    i tu małą dygresję muszę zrobić, że kuwet mam na jednego kota tylko dwie, ale za to obie w przedpokoju, nieopodal drzwi wejściowych. Jest to wynik konsensusu, który kiedyś opisywałam: my, wchodząc do domu, wpadamy do kuwet, kotka w zamian stara się w nie trafić. Na ogół.
Tak więc owego dnia stwierdziłam, że sprzątnąć trzeba natychmiast, i właśnie wtedy zapukała sąsiadka. Otworzyłam jej, trzymając urobek na łopatce, w aureoli stosownego aromatu, z akompaniamentem witającej ją Lu.

Drugi raz nastąpił po paru dniach.
Co wtedy robiłam?
Ano właśnie wróciłam do domu po kilkugodzinnej nieobecności i jak zwykle chwyciłam za łopatkę. Aromat był już zelżał, otworzyłam, Lu zaczęła witać. Aż nagle pojawił się mały biały pies sąsiadów z góry, zaglądając ciekawsko pomiędzy łydkami sąsiadki.
     i tu mała dygresja: Lu boi się wielu rzeczy, ale najbardziej chyba właśnie tego pieska.
Tak więc wydała z siebie zapach. Zapach strachu.

Co od tej pory myśli o mnie sąsiadka, nawet nie chce mi się podejrzewać.
Planuję zaprosić ją na kawę.
Dostatecznie aromatyczną.

18 komentarzy:

  1. rozumiem, ze na wszelki wypadek zwierzyniec oddasz w tym czasie do hotelu?:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, według wszelkiego prawdopodobieństwa oba zwierzaki powinny dostać wtedy biegunki ;)

      Usuń
  2. Jeśli jest zwierzolubna to zrozumie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak u niej z lubieniem, to nie wiem, w każdym razie zwierząt nie ma.

      Usuń
  3. hehe,mi się tez czasami zdarza się otworzyć drzwi w dziwnych sytuacjach:)))
    przy czyszczeniu kuwety też otwierałam drzwi gospodyni bloku;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jA DZIS W SZLAFROKU PANU Z ELEKTROWNI OTWORZYLAM

      Usuń
    2. Cóż - szlafrok przecież wszystko zakrywa :)

      Usuń
  4. :)
    ja jestem mocno zmęczona tym, co moje psy wyrabiały przez dwa tygodnie u mamy, o czym zresztą już wiesz, więc dokładnie Cię rozumiem
    chyba potrzebuję kolejnego urlopu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urlopu tym razem od piesów...

      Usuń
    2. dokładnie tak
      mam nadzieję, ze jutro zmęczenie mi przejdzie:)

      Usuń
  5. Każdy od czasu do czasu podlega działaniu któregoś z praw Murphy'ego. :)
    Uważałabym z tym zaproszeniem sąsiadki na kawę.

    :*

    OdpowiedzUsuń
  6. uważam te znaki za dobry omen ;) serio. zawsze, jak widzę to, co na łopatce, to jakoś mi się wydaje, że cos dobrego mnie spotka. hm.

    OdpowiedzUsuń