- Zrobisz herbatkę? - zamruczała Starsza zwinięta pod kocykiem.
- Ja? - odpowiedziałam pytaniem. - Jestem taka zdezintegrowana...
- Jeśli to dezintegracja pozytywna, to jesteś na drodze do odnalezienia własnej tożsamości. A w jakiej jesteś fazie?
- Nie wiem. Ale to jest na pewno ta faza, w której nie da się iść zrobić herbaty...
PS. Nola o mało nie zjadła swej pani ze szczęścia.
Bo jeszcze by się herbata mogła z powrotem zdezintegrować...
OdpowiedzUsuńdobrze że już są razem
OdpowiedzUsuń:***
Tak. Trzeba było widzieć tę radość...:)
Usuńoszsz żeby mi tak ktoś zrobił, wszyscy zdezintegrowani...
OdpowiedzUsuńW końcu zrobiłam, ale - jak to człowiek zdezintegrowany - zapytałam: Jaką chcesz? Czarną, białą, niebieską?
Usuńa ja mam herbatę z płatkami bławatka, więc może ta niebieska nie jest tak całkiem od rzeczy :PPP
UsuńO! Muszę poszukać wśród moich herbat kolorków:)
UsuńAniu, znalazłam wczoraj przy okazji rozmów u Rybenki :)
Usuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Ulung
czego to ludzie nie wymyślą :))))))
niebieska jest jak najbardziej prawdziwa:-) VegAnin pracuje w herbaciarni, pijam tam różne, w zamian za zniżkę mam zamówienie na tekst na blogu... od pół roku;-p
UsuńNasz pies tez strasznie przezywa rozlaki i zostawiamy go zawsze z bardzo ciezkim sercem. Mam wrazenie, ze tesknie za nim bardziej niz tesknilabym za dziecmi (albo to jest ten meczacy, na sercu ciazacy wyrzut sumienia), bo dzieciom wytlumacze, kiedy wracam, moge zadzwonic itp, a pies taki porzucony siedzi, wiednie i caly czas czeka.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze Nola juz jest ze swoja pania. :)
Tak, bo aż przykro było patrzeć na tę małą bidę. A jak zobaczyła Anię, to jakby adrenalinę jej ktoś wstrzyknął.
UsuńMoja jeszcze nie była zostawiana - zawsze ktoś z domowników z nią zostaje....
Jakbym czytała o mnie i mojej Córci:)))))
OdpowiedzUsuńTeż tak sobie robimy herbatkę,zalezy która mniej zdezintegrowana :))))))))))
Moja Starsza ze mną nie mieszka, więc przy okazji jako gość występuje :)
UsuńAnia powiedz corce, ze dialogi z Mama bardzo mi sie podobaja!!!!
OdpowiedzUsuńPrzeczyta :)
UsuńO, widzisz, będę wiedziała, co mówić dziecięciu, kiedy zechcę, żeby mi zaparzyło kawy. O tej dezintegracji zagaję i tak je tym zdezorientuję, że zanim się połapie, to już może i zaparzy. :)
OdpowiedzUsuńJolko, o to to, właśnie:))
UsuńJadę do domu, wypróbuję to straszne słowo ;)))
Moja Kara też za nią tęskni, wygłaskała ją do granic psiej rozkoszy:)
OdpowiedzUsuńPocałuj Karę w uszko od nas:)
UsuńI jeszcze raz dziękuję :*
ale w końcu zrobiłaś tę herbatkę, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńTak. Czerwoną:)
UsuńAniu, ja wiedziałam, że to była herbata czerwona! serio!
Usuń