Nasze są, a jak się uformowały, to już bywa różnie. najczęściej, tworząc pancerz, przed czymś nas chronią, co byłoby bez nich nie do zniesienia. Ale przy okazji odcinają od wielu pozytywnych rzeczy.
W zasadzie masz rację, ale może to kwestia definicyjna tylko. Bo może być tak, że na danym etapie tworzy się taki pancerz, żeby jakoś przetrwać, jakoś dalej żyć. Coś za coś. Nie zrzuci się go, jeśli nie jest się gotowym. Może się mylę. A może właśnie trochę coś innego rozumiemy pod tym słowem.
trudne to. czy wogole da sie to zrobic, czy gdy jeden zdejmujemy nie pojawia sie nastepny? ale moze ten nastepny bedzie juz mniejszy i blizszy tumu co pod nim?
Poczułam wczoraj, że taki wyłaniający się obraz nowej siebie, bardziej otwartej odważnej, tez może być takim pancerzem, pułapką. Właśnie, gdy zastyga, próbuje ukołysać, uśpić. Wtedy możesz obudzić się i poczuć, że znowu jest ciasno. Myślałam wczoraj w nocy, jak temu zapobiec, bo to nie jest łatwe, a nawet zdaje się w pewnym stopniu nieuniknione. Myślę, że trzeba wracać do podstaw. Znowu patrzeć na siebie jako dziecko, znowu je utulać, a poza tym ponawiać akt akceptacji swoich słabości, tego, co najbardziej w sobie się odrzuca. Jeśli w końcu taka postawa będzie bardziej trwała, może się okazać, że pancerz nie jest już tak potrzebny. Może wystarczy miękki płaszcz. Tak sobie myślę. Może się mylę, a może nie.
mysle, ze masz racje. Gdy tak obderwuje moje corki- 7 i 11, mlodsza jest jeszcze taka spontaniczna, a u starszej juz sie zaczyna wlaczac filtr z czym sie nie wychylac. To chyba wtedy wlasnie zakaldamy ten pancerz.
Tak mi się wydaje. Choć często jego źródła bywają starsze. Jeśli dziecko ma wszystko, czego mu trzeba, to ten filtr nie musi mu tak bardzo w przyszłości ciążyć.
myślę, że to głównie z myśli
OdpowiedzUsuń:***
też tak pomyślałam - przede wszystkim z myśli. przynajmniej w moim przypadku.
UsuńTak, zwłaszcza ten, który mam na myśli (!),
UsuńOj myśli są nieobliczalne...
OdpowiedzUsuń:*
Tak, bywają. Ale one - to my, w zasadzie.
Usuńno dokładnie o to mi chodziło- to my. I choć staramy się nad nimi czasami panować to potrafią być silniejsze,ech
UsuńCzasem dobrze jest puścić je luzem.
UsuńJak lawa...
OdpowiedzUsuńDlatego dobrze, jak są w ruchu...
Usuńczasem z cudzych słów...
OdpowiedzUsuńCzasami.
UsuńA najczęściej z myśli, które kto nam wsączył do ucha i myślimy, że są nasze.
OdpowiedzUsuńjeśli dobre,to mogą być,gorzej ja mają negatywny przesył,a najczęściej takie mysli zajmują nam głowę...
UsuńNasze są, a jak się uformowały, to już bywa różnie. najczęściej, tworząc pancerz, przed czymś nas chronią, co byłoby bez nich nie do zniesienia.
UsuńAle przy okazji odcinają od wielu pozytywnych rzeczy.
Ja uważam, że nie chronią, a zamykają nam drogę do siebie, a więc do spokoju, akceptacji i kochania. Kochania siebie.
UsuńW zasadzie masz rację, ale może to kwestia definicyjna tylko. Bo może być tak, że na danym etapie tworzy się taki pancerz, żeby jakoś przetrwać, jakoś dalej żyć. Coś za coś. Nie zrzuci się go, jeśli nie jest się gotowym. Może się mylę. A może właśnie trochę coś innego rozumiemy pod tym słowem.
Usuńtrudne to. czy wogole da sie to zrobic, czy gdy jeden zdejmujemy nie pojawia sie nastepny? ale moze ten nastepny bedzie juz mniejszy i blizszy tumu co pod nim?
OdpowiedzUsuńPoczułam wczoraj, że taki wyłaniający się obraz nowej siebie, bardziej otwartej odważnej, tez może być takim pancerzem, pułapką. Właśnie, gdy zastyga, próbuje ukołysać, uśpić. Wtedy możesz obudzić się i poczuć, że znowu jest ciasno.
UsuńMyślałam wczoraj w nocy, jak temu zapobiec, bo to nie jest łatwe, a nawet zdaje się w pewnym stopniu nieuniknione.
Myślę, że trzeba wracać do podstaw.
Znowu patrzeć na siebie jako dziecko, znowu je utulać, a poza tym ponawiać akt akceptacji swoich słabości, tego, co najbardziej w sobie się odrzuca. Jeśli w końcu taka postawa będzie bardziej trwała, może się okazać, że pancerz nie jest już tak potrzebny. Może wystarczy miękki płaszcz.
Tak sobie myślę.
Może się mylę, a może nie.
mysle, ze masz racje. Gdy tak obderwuje moje corki- 7 i 11, mlodsza jest jeszcze taka spontaniczna, a u starszej juz sie zaczyna wlaczac filtr z czym sie nie wychylac. To chyba wtedy wlasnie zakaldamy ten pancerz.
UsuńTak mi się wydaje. Choć często jego źródła bywają starsze. Jeśli dziecko ma wszystko, czego mu trzeba, to ten filtr nie musi mu tak bardzo w przyszłości ciążyć.
Usuńoj trzeba uważać...
OdpowiedzUsuńUważność dobra jest w ogóle.
UsuńByle nie przesadzić.
no, trzeba uważać żeby nie przesadzić
Usuńże tak powiem
Uważać, żeby nie przesadzić z uważaniem.
Usuń