Czyzby grypa Cie dopadla...moze do Polski dotarla ta portugalska, ktora robi spustoszenie , cale szczescie ,ze trwa tylko 3 dni...wiem bo doswiadczylam...to grypa? kuruj sie z czegokolwiek
Lu pochorowała się na brzuszek, ale pocieszające jest też to, że już jej chyba przeszło. Inne pocieszenia są takie, że moja kołdra mieści się w pralce, a materac i tak muszę niedługo wymienić. ;)
też mam nadzieje,że bedzie już dobrze,ze zwierzątkami to jest jak z malutkimi dziećmi,widzimy,że coś im dolega ale nie mogą nam powiedzieć co konkretnie....i cierpimy razem z nimi:(
To może faktycznie było na tle emocjonalnym. Oczyściła się ze strachu. Ale obserwuj jutro zachowanie na spacerze. I mały pościk nie zaszkodzi, żadnych wigilijnych pierogów! dr I.
Ale,że Milusińscy narozrabiali?
OdpowiedzUsuńZwłaszcza jedno.
UsuńMam nadzieję, że znów kuweta i nic innego (gorszego) ...
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie kuweta i w tym cały problem...
UsuńCzyzby grypa Cie dopadla...moze do Polski dotarla ta portugalska, ktora robi spustoszenie , cale szczescie ,ze trwa tylko 3 dni...wiem bo doswiadczylam...to grypa? kuruj sie z czegokolwiek
OdpowiedzUsuńMnie jeśli coś dopadło, posępność i chwilowy stupor.
UsuńAle już się zebrałam i zaczynam prace czyszczącą-piorące.
Aromat strachu? :(
OdpowiedzUsuńTym razem aromat stanowił tylko dodatek...
UsuńTo prawda, pocieszenie zawsze znajduje uzasadnienie. Z tym, że ja nigdy się nim nie zadowalam. Jednak nikomu nie polecam...
OdpowiedzUsuńLu pochorowała się na brzuszek, ale pocieszające jest też to, że już jej chyba przeszło.
UsuńInne pocieszenia są takie, że moja kołdra mieści się w pralce, a materac i tak muszę niedługo wymienić.
;)
oj bidulka,podrap ją za uszkiem ode mnie:)
UsuńJuż:)
UsuńGrunt to mieć szczęście
OdpowiedzUsuńJestem szczęściarą...
UsuńLulencja chorowała we Wro, więc współczuję Tobie i LU
OdpowiedzUsuń:*
Nawet nie wiem od czego...
UsuńMam nadzieję, że już będzie dobrze.
a moze to jakiś wirus?
Usuńzaatakował Wasze pieski,brak mrozu,nie pozabijane zarazki....
To jest możliwe, ale mam nadzieję, ze jednak nie...
Usuńteż mam nadzieje,że bedzie już dobrze,ze zwierzątkami to jest jak z malutkimi dziećmi,widzimy,że coś im dolega ale nie mogą nam powiedzieć co konkretnie....i cierpimy razem z nimi:(
UsuńTeż bardzo źle znoszę choroby zwierzaków.
Usuńo kurczę...
OdpowiedzUsuńbiedulka LU i biedulka Ty... :****
Lu czuje się już chyba dobrze...
UsuńDziewczynki kochane - :*
OdpowiedzUsuńI obiecuję już nie gadać od rzeczy w złą godzinę. ;)
Nie jestem przesądna:)
UsuńWspółczuję. Ja tfu, tfu przy moich 6 szt. mam jednak szczęście.......
OdpowiedzUsuńDlaczego kocinka się pochorowała ? To jest pytanie ,może to coś poważnego ?
To psina miała rozstrój żołądka.
UsuńKotka czuje się dobrze, pomijając to, że leczymy nadczynność tarczycy.
Podałaś węgiel, czy samo jej przeszło?
OdpowiedzUsuńI.
O 16.30 załatwiła się jeszcze raz na spacerze, i od tej pory nic się nie dzieje. nawet na wieczornym spacerze tylko siusiu. Teraz śpi sobie.
UsuńTo może faktycznie było na tle emocjonalnym. Oczyściła się ze strachu. Ale obserwuj jutro zachowanie na spacerze. I mały pościk nie zaszkodzi, żadnych wigilijnych pierogów!
OdpowiedzUsuńdr I.
O pierogach już zapomnieliśmy...
Usuńupsss....
OdpowiedzUsuńLu się już dobrze czuje, ale co z Tobą Aniu? Jesteś spokojna?
OdpowiedzUsuńTak mi żal tratwy ...
Musisz zmienić?
Może jeszcze na niej popływam. Sama nie wiem.
UsuńJest jako tako.
bidulka :(
OdpowiedzUsuńJuż jej lepiej.
Usuńmojemu poprzedniemu psiakowi, w takich sytuacjach, pomagał lakcid :*
OdpowiedzUsuńw ampułkach
UsuńWygląda na to, że jej przeszło.
Usuń