A kiedyś tam, kilkanaście lat temu, przyznano nam odszkodowanie za coś, około dziewięciuset złotych. Wybrałam się z papierkiem na pocztę i sumę te odebrałam.
Kilka dni później przyjechała do mnie mama i gdy akurat nie było mnie w domu, przyszedł listonosz i przyniósł pieniądze, które mama odebrała i pokwitowała.
Po powrocie zorientowałam się, że jest to ta sama suma, za to samo ubezpieczenie.
Udałam się na pocztę i powiedziałam, że wypłacono mi pieniądze dwa razy i przyszłam je zwrócić.
Panie na poczcie stwierdziły jednak, że musiało mi się pomylić, bo pieniądze dostałam tylko raz, w domu.
Czyżbym miała wizje, omamy i na dodatek halucynacje słuchowe?
Nie, nie miałam.
Nie ustałam więc w przekonywaniu poczty.
Która robiła się coraz bardziej zniecierpliwiona i zaczęła się ode mnie opędzać jak od złośliwej muchy.
Po tygodniu moich nagabywań okazało się, że młody pracownik, który był pierwszy dzień w pracy, wypłacając mi pieniądze, nie dał mi do podpisu pokwitowania, a ja nie zwróciłam na to uwagi. Czyli wyglądało tak, że pieniądze zniknęły nie wiadomo gdzie. Przerażony taka wpadką pierwszego dnia, sam wpłacił do kasy brakującą sumę i udawał, że nic się nie wydarzyło.
A więc
dostał swoje pieniądze z powrotem.
Ale czy zachował stanowisko?
Czy może przeze mnie stracił pracę, jak sugerowali mi znajomi?
Dobry z Ciebie człowiek - inny zwinąwszy uprzednio banknoty, schowałby je do kieszeni...
OdpowiedzUsuńMyślę, że większość chciałaby oddać.
UsuńTrudno było tylko przekonać pocztę, żeby zechciała wziąć;)
przede wszystkim Ty zachowalas sie jak powinnas
OdpowiedzUsuńjesli mlody czlowiek stracil prace to znaczy ze przelozeni sa do dupy
a wiele osob sie nauczylo, ze uczciwosc nie jest rzadkim zjawiskiem
dla mnie to normalne
nieraz zdarzylo mi sie wracac do sklepu bo zauwazylam w wozku cos, za co nie zaplacilam
Nie mogłabym zachować czegoś, co nie jest moje, tak już mam.
UsuńGdyby poczta nie chciała przyjąć, oddałabym pieniądze na jakiś cel charytatywny.
Rybenka ma racje!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDobrze zrobiłaś :). A co ten młody człowiek zrobił to już nie należy do Ciebie...
OdpowiedzUsuńWiem, a jednak czułam się jakoś odpowiedzialna za jego los...
UsuńUczciwości twojej nie kwestionuję, ale mogę się założyć, że, gdybyś nie oddała - prędzej czy później urząd upomniałby się ... wraz z odsetkami :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie, bowiem w kasie nie było żadnego braku...
UsuńNo proszę, szpital ocaliła, Pocztę Polską również
OdpowiedzUsuńjak nic SuperBohater z Ciebie!
:*