sobota, 15 czerwca 2013

Piknik

Dziś mąż wyciągnął mnie na piknik zdrowej żywności przy SGGW. Miałam zamiar kupić jakieś sery, najchętniej kozie.
Kupiliśmy .... kilka win. I piwo.
I trochę drobiazgu.

A na stoisku z miodem niespodziewanie spotkałam znajomą. Z jej cioteczną siostrą przyjaźniłam się w podstawówce, a ją samą pamiętałam jako dziecko w wieku przedszkolnym. Teraz przyjechała na piknik promować miodek... Taki przypadek :)

W pewnym momencie zaś ogłoszono przez megafon, że w samochodzie na parkingu w słońcu siedzi pies. Kolejne wezwanie było już takie, że pies wyraźnie cierpi i jeśli właściciel nie zgłosi się za pięć minut, zostanie rozbita szyba, aby uwolnić zwierzę. Wtedy już właścicielka przybiegła, zła, że ktoś się wtrąca do jej spraw. W ogóle nie widziała problemu.
Właściciele uciekli, ale numery spisano, nawet zrobiono zdjęcia, a policja przyjęła zgłoszenie.

Z pikniku wróciłam ze ściśniętym sercem.


19 komentarzy:

  1. a mnie wrecz przeciwnie, serce jednak rosnie
    jeszcze niedawno policja by nie przyjela takiego zgloszenia
    wrazliwosc rosnie
    i ta pani sie zastanowi nastepnym razem, co robi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tu masz rację. Ważne jest też, że ktoś się przejął, że ruszyła cała akcja.
      Ale tyle się mówi, że nie wolno zostawiać psa w nagrzanym samochodzie - jak można tego nie wiedzieć? Czy babie było po prostu wszystko jedno?

      Usuń
    2. jakiś czas temu, w miejscy gdzie mieszkałam, w głebokiej zimie, mrozie, na ulicy spotkałam samochód z zamkniętym dzieckiem w środku. Dziecko było samo. Spało. lat około czterech.
      obeszłam okoliczne domy, z pytaniem - przepraszam czy to panstwa samochod/dziecko?
      wezwałam straż miejską.
      zdąrzyłam obejśc okoliczne wille i porozmawiać ze strażą.
      dziecko wciąż spało (Chwała Najwyższemu!).
      po pół godzinie zjawiła się pani.
      od samochodu.
      dziecka.
      powtarzam - głęboki mróz był i zmrok.
      to pani weterynarz, przyszła do jakiegoś cierpiącego zwierzaka i jego właścicieli, dziecka - nie chciała budzić, więc zostawiła w samochodzie.

      pouczające.

      Usuń
    3. To był głęboki brak wyobraźni.

      Usuń
    4. oczami wyobraźni widziałam obudzone w ciemności dziecko, w zamkniętym samochodzie, które patrzy jak jakaś obca baba gapi się na nie przez szybę, obok mrugają światełka i chodzą jacyś obcy ludzie, a babci - nie ma! i nie wiadomo kiedy poszła.

      Usuń
    5. A mamusia dziecka tej wyobraźni nie przejawiła...

      Usuń
    6. Zabić za mało, jak mawiał znajomy.
      Sorry.
      Mam psa i mam wyobraźnię...

      Mar - można zapukać do Ciebie? (sorry Aniu za prywatę).
      "Nie" to też jest dobra odpowiedź, Mar:*

      Usuń
    7. Dor, ja juz nie piszę bloga. zamknełam nie ze względu na jakaś selekcję, tylko zamknęłam i nie piszę. i tak jest duuuuuuuuuuzo lepiej.

      Usuń
    8. ok, choć szkoda, że nie piszesz.
      Znaczy mię szkoda:)
      Pozostaje mi uszanować decyzję - i wirtualnie ucałować:***

      Aniu M. - dla Cię takoż serdeczne buziaki i uściski:***

      Usuń
  2. Dobrze, że ktoś się nad zwierzakiem zlitował zanim było za późno... Ale źle, że w ogóle musiał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba coraz więcej mówić o takich sprawach, może coś się zmieni.

      Usuń
  3. jakby tej babie pies w czymś na pikniku przeszkadzał. to za zołza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie wolno było wprowadzać, bo tam sprzedawano dużo artykułów spożywczych i na miejscu też przyrządzano - ale widziałam, że jakiś piesek tam biegał...

      Usuń
  4. Okrucieństwo wobec zwierząt doprowadza mnie zawsze do szału, bo jestem zdeklarowanym psim wariatem! Ponadto uważam, ze wino i piwo to jak najbardziej zdrowa żywność, do tego jeszcze ortodoksyjnie wegańska!
    ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dodatku jedno z win jest z dzikiej róży... :)

      Usuń
  5. Ty wróciłaś dzisiaj,ja 4 dni temu
    mam nadzieję, że i w tej sprawie uda się pomóc psu tak jak Luli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i najważniejsza jest w takich sytuacjach konsekwencja

      Usuń
    2. Wiem. Dobrze, że Luli się udało. I na dodatek dostała pękne imie.

      Usuń
  6. Co roku ileś krów kończy życie z powodu udaru słonecznego. Nie wiem czy to brak wyobraźni, czy obojętność.
    Dlatego wszystkim, którzy kupują ode mnie kozy, mówię, jak strasznie ważna dla zwierząt, jest możliwość ukrycia się w cieniu lub w pomieszczeniu. I dostęp do wody. Niektórzy są szczerze zdumieni ...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń