Dobrze pamiętam pociągi, którymi jeździliśmy do Babci Bartoszyckiej, z przesiadką. Najpierw dziesięć minut, potem kolejne pół godziny.
Jeśli pociąg się spóźniał, wypatrywało się go z oddali - zawsze w końcu pojawiały się dwa światła i chwilę potem lokomotywa wtaczała się na peron. Pamiętam ekscytację pomieszaną z lękiem: wielka maszyna sapała, buchała obłokami pary - czy była nieobliczalna?
Teraz wygląda to tak:
Choć nikt tu nie wsiada ani nie wysiada,
pociągi czasem jeżdżą, towarowe, do Rosji.
I z powrotem.
Polerują szyny,
stalowy
znak życia.
Przedzieram się przez gruz i chaszcze i nie czuję zawodu.
Przeciwnie, wierzę w życie.
to z jednej strony piękne, a z drugiej smutne. Ja trochę smutku odczuwam zawsze kiedy widzę takie zapuszczone, stare miejsca w których jeszcze pamiętam tętniące życie :(
OdpowiedzUsuńAle urlop masz piękny :)
Buziaki :***
A kiedyś, dawno temu, nie było jeszcze tego dworca. Może drzewa to pamiętają?
UsuńW tej części wsi jest jeszcze parę budynków mieszkalnych i ludzie tam żyją. Jest też zakład suszący pasze...
Do tego dworca już dawno chciałam pojechać, to takie małe marzenie, które spełniłam...
:*
jeju, ale cudnie przyroda zawłaszcza! a raczej odzyskuje :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że zakazy się Ciebie nie imają :))
a co to jest to tak pięknie czerwonolistne?
Tak, weszłam do środka mimo zakazu, ale z pewnością jacyś ludzie byli tam już przede mną i chyba nawet nieźle się bawili :)
UsuńA czerwonolistne - póki co, nie wiem.
czerwona jest iglica pospolita, Erodium.
UsuńI nie zawsze jest czerwona, czerwienieje na słońcu i na suchej glebie.
Nazwa kojarzy się z erozją, słowo klucz tego wpisu;-)
Oglądałam kiedyś film o domu, który zawłaszczała i wchłaniała przyroda. Nie, to nie było smutne, to powrót na właściwe miejsce.
kwiatki cudne,
OdpowiedzUsuńale samo miejsce jakoś mnie przeraża
:(
brrrr
pozdrawiam urlopowiczkę :)
tylko się nie zgub ;P
Mnie przyciągają takie miejsca, o zachwianej tożsamości. Czuję w nich niesamowitość życia, jego siłę...
UsuńOczywiście mam zamiar nie gubić się nadmiernie :)
Ania EM, dziewczyna z Mazur
OdpowiedzUsuńma nad głową nieba lazur.
Z obiektywem spaceruje
dawne miejsca pokazuje.
Kiedyś, gdy dziewczynką była
to pociągiem w dal jeździła.
Oczywiście, że się bała
lecz pociągu wyglądała.
Dziś po gruzach spaceruje
i chaszcze fotografuje.
(ale Lu nie odpisuje!)
Ale się tym nie dołuje.
Wszystko robi należycie
Bo Ania EM wierzy w życie!
KOTEKPSOTEK
Pewnie, że wierzy!
UsuńA, co nie wolno?
:)
dobrze zrobione zdjęcie nadaje piękna tym miejscom
OdpowiedzUsuńodpoczywaj:)
Tam jest pięknie i bez zdjęć:)
UsuńAnia blogi podczytuje
OdpowiedzUsuńczasem nawet skomentuje.
Zabrała laptopa tacie
i oto nowy post macie.
Jutro znów gdzieś powędruje
i reportaż przygotuje.
KOTEKBŁYSKOTEK
raz dwa trzy
UsuńKOTEKPATRZY
Kotek czeka
Usuńi pozdrawia z daleka.
KOTEKMANIAK
Jaka piękna katastrofa! Innymi słowy: jakie urocze ruiny! I te tory... Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJuż wiem, czego mi brakowało!
UsuńNależało tam zatańczyć :)
tak wlasnie to widze , urocze ruiny!!
UsuńW rozkloszowanej cygańskiej spódnicy.. ech!!!
UsuńPiękne zdjęcia... Życie jest silniejsze od destrukcji ;)... Zawsze wygra.
OdpowiedzUsuńI w tym nadzieja :)
UsuńOch Aniu! To miejsca dla mnie, wiesz, prawda? Ja już mieszkałam w takim dworcu i w wielu innych. Blask szyn, blask życia. Wszystko tu wygląda jak Ostatnia Stacja Rezygnacja minięta z hukiem ogłuszającym. W takim miejscu wino Twojego taty ma niepowtarzalny smak. Toast za życie, wypity w samotności lub z przyjaciółmi.
OdpowiedzUsuńŚciska Cię maniaczka pociągowa!:)
Czułam, że Ci się spodoba.
Usuń:*
Hm, ja też taka trochę dworcowa jestem... Z kolejarskiej rodziny bowiem, więc infrastruktura kolejowa nie jest mi obca, a wręcz mam wobec niej sporo sentymentalnych uczuć. Dworców szkoda. Czyżby odwrót?
UsuńA te czerwone roślinki mam w ogrodzie - sama je kiedyś przywlokłam z torów właśnie, bo mi się spodobały. Co prawda wyrywam je teraz jak chwasty, ale część pozostawiam. Normalnie to one są zielone lub czerwonawe, ale kiedy przygrzeje, czerwienieją do imentu. :) Jeszcze jednak nie wyśledziłam, jak się nazywają. Może Zofijanna pomoże? :)
Piękna nostalgia. Wyjątkowo ładnie opuszczone miejsce. Życzliwe oko.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń