Cały czas jestem śpiąca.
Po przepracowaniu paru godzin kładę się i śnię.
Obficie, kolorowo i przestronnie.
Poczucie obowiązku i próba afirmacja społecznych reguł
przeciwko pokusie odpłynięcia w senną alienację.
Sprawdzenia, gdzie zdryfuję.
Nie widziałam nigdzie muchy Tse-tse...
Ale kto wie, kto wie, jak się mają tajemnicze lądy ukryte pod moją skórą.
Ekhm, ciekawi mnie, nad czym Ty teraz pracujesz, Aniu... ;)
OdpowiedzUsuńNad leksykonem gatunków twórczości słownej....
UsuńI nie, nie ma w nim nic o spaniu ;))
Chociaż o kołysance było :)
Zatem starczy zagłębić się w słowną twórczość i jej gatunki, żeby śnić kolorowo i przestronnie? Czy to jednak bardziej Anią trzeba być z całym Jej... urobkiem mentalnym? :)
Usuń"Urobek mentalny" mnie zachwycił :)))
UsuńStarałam się. ;)
UsuńPS. A czy masz jakieś wieści od swojej przyjaciółki Burzy? Może ma zamiar ustąpić ze stolicy z tymi swoimi ulewami - dziecię moje się tam zamierza w piątek pojawić, a po cóż mu deszcz za kołnierzem na pikniku naukowym?
Dziś zaledwie kropiło....
UsuńAle sama mam nadzieję, że ustąpi :)
Aniu! jestem w PL! książeczki dotarły, dziękuję i ściskam mocno! K
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
Usuńśni Ci się tak ciekawie (że polecę klasykiem ;)..
OdpowiedzUsuńwszystko, nawet najzwyklejsze, ubrane w Twoje słowa, zmienia się w niezwykłość :)
Oj, spłoniłam się na liczku ;))
Usuń