Odkąd pamiętam boję się świąt. Nie jest to chyba lęk przed ogromem pracy, bo święta mamy skromniutkie, że oj. Czego się boję, co mnie dusi, nie wiem ... Może ten gwałtowny wybuch. Wolę świętować codzienność.
Mnie ściska to, że chciałabym inaczej. Chciałaby być przygarniana z akceptacją, nie czuć, że jestem nie taka, jaka mogłabym czy powinnam. W święta to mocniej wychodzi na wierzch.
dobrze powiedziane, oj jak dobrze:)
OdpowiedzUsuńZobaczyłam, że jest komentarz, i czułam, że to Ty:)
UsuńA wiesz, ja tez nie uwazam, ze Swieta chodza! Albo nadchodza!
OdpowiedzUsuńA kraza tez w tym sensie, ze powtarzaja sie co okragly rok
Masz rację. A ja świętami jak zwykle nieco się stresuję.
Usuńja tez, ale w tym momencie mojego zycia, dobre strony swiat zwyciezaja te gorsze
Usuńnie zawsze tak bywalo
Jesteś Mistrzynią...Kilka słów wystarczy za cała opowieść.
OdpowiedzUsuńOch, Ostre. A miałam wyrzuty sumienia, że tak smęcę...
Usuńaj.. a ja jak przeczytałam to się uśmiechnęłam..tak szczerze, tak mi się jakoś ciepło zrobiło..
UsuńTo niesamowite, wiesz?
UsuńBo to chyba jeden z bardziej pesymistycznych moich wpisów, aż się bałam go puszczać.
Taaa, i osaczają mnie, kurka wodna!
OdpowiedzUsuńmnie również osaczają i zniewalają ;)
UsuńJa do ostatniej chwili udaję przed sobą, że to mnie nie dotyczy, ale święta i tak zawsze w ostatniej chwili się ujawnią:)
UsuńOdkąd pamiętam boję się świąt. Nie jest to chyba lęk przed ogromem pracy, bo święta mamy skromniutkie, że oj. Czego się boję, co mnie dusi, nie wiem ...
OdpowiedzUsuńMoże ten gwałtowny wybuch.
Wolę świętować codzienność.
Mnie ściska to, że chciałabym inaczej. Chciałaby być przygarniana z akceptacją, nie czuć, że jestem nie taka, jaka mogłabym czy powinnam.
UsuńW święta to mocniej wychodzi na wierzch.
:(
Usuń