Wczoraj zrobiłam sobie wolne.
Nie tylko NIE PRACOWAŁAM, ale także na obiad zamówiłam pizzę.
Wybrałam się tylko na fotograficzny spacer w słońcu i zadziwiło mnie, jak dużo kwitnie o tej porze roku.
Na ogół jest to dosyć małe i przycupnięte w zakamarkach.
Forsycja za to próbuje wypuścić liście.
Dziś rano na kałużach cienki lód.
Koty śpią na daszku kociego domku, przytulone, tworząc jeden kociociepłokłębek.
Gotowe w każdej chwili biec do misek, gdy zobaczą M. niosącą im jedzenie.
Moja kotka dostała głupawki: gania po domu, warcząc jak tygrys.
Młodsza kaszle i uczy się elektrodynamiki.
Za oknem robi się szaro, ale dzień jeszcze młody - jak dla mnie.
Nie odmówię sobie herbaty z cytryną,
bo cytryna jest zimowym słońcem.
Zasiedziałam sie przy komputerze, a miałam pić herbatę, jak dobrze że mi przypom,niałaś:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie pisanie.
OdpowiedzUsuńjakie to malownicze i przedstawiające :)
OdpowiedzUsuń