Byłam dziś u przyjaciółki.
Jej ojciec, Hieronim, był wybitnym malarzem.
Właściwie to jego poznałam najpierw.
Miał już wtedy ponad osiemdziesiąt lat, a jednocześnie był najbardziej młodzieńczym człowiekiem, jakiego znałam.
To on przekonał mnie, że warto napisać doktorat na temat, który wybrałam. Cieszył się tym pomysłem.
Jego entuzjazm, spotkania, listy, były dla mnie źródłem siły.
Gdy myślałam, że nic już nie zdołam zrobić, sięgałam do tego źródła.
I wiedziałam, że dam radę.
Obroniłam się w 2005 roku.
W 2006 Hieronim umarł.
Mówi się czasem, że różne rzeczy powinno się robić dla własnej satysfakcji.
Owszem, miałam satysfakcję.
Ale gdyby tylko o to chodziło, nie dałabym rady.
Mogłam jednak powiedzieć sobie, że to także dla Hieronima.
I jeszcze dla mojego promotora, który mówił: "Pani Aniu, mnie też zależy. Niech pani to zrobi także dla mnie".
I dla Taty, który dumny siedział na obronie.
I dla męża, który twierdzi, że mój doktorat, to był w ogóle jego pomysł ;)
I dla innych ludzi wokół mnie.
W grudniu, siedem lat temu.
Stresujący - piękny dzień.
A dziś pierwszy raz w życiu jadłam rachatłukum. Z tego pudełeczka.
Miało smak płatków róży i było... słodkie:)
Aniu - mogę zapytać, z czego ten doktorat...?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem okrutnie:)
Jeśli zechcesz - uchyl rąbek tajemnicy.
Będę dozgonnie wdzięczna:*
Literatura współczesna na polonistyce. Ale zahaczyłam o kulturoznawstwo i germanistykę - antropologiczna analiza twórczości trzech pisarzy pochodzących z byłych Prus Wschodnich
UsuńPięknie dziękuję!
UsuńOd tej pory będę miała stresa:)
Albowiem dopełniacz z biernikiem mię się miąchają:)
I będę musiała myśleć, który zastosować!
W każdym razie uchyla się kogo co - czyli rąbek tajemnicy, a nie kogo czego - rąbka tajemnicy.
Dobrze myślę, Aniu.M.?:)
Obie formy są poprawne:)
UsuńAle nie dowiedziałam się tego pisząc pracę doktorską, lecz jako redaktorka:)
HA
Usuńto mi , ktorej tak samo jak Dorothei sie miesza, zagmatwalas na ament!
i że praca jeszcze zahaczyła o germanistyke i antropologię! fiu fiu, paniedzieju. to dopiero przysmak musi być!
OdpowiedzUsuńNie mógł umrzeć wcześniej, opiekował się do końca.
OdpowiedzUsuńDawniej myślałam, że ta motywacja płynąca z zewnątrz, robienie czegoś dla kogoś, jest częścią kobiecej natury. Okazuje się, że w większości przypadków, mężczyznom jest niezbędnie potrzebna.
Gratuluję serdecznie! To wielka rzecz!
Mój tata by pękał z dumy.
Mój oczywiście jest cały czas dumny i mama też.
UsuńI oboje czytają tego bloga.
I dobrze mi z tym - w żaden sposób nie ogranicza mnie to w szczerości:)
rachatłukum, zawsze, zawsze kojarzy mi się z Narnią!
OdpowiedzUsuńA ja nie pamiętałam, że było w Narni...
Usuńa jacy to pisarze?
OdpowiedzUsuńi gratuluję i podziwiam.