piątek, 21 grudnia 2012

Początek świata

Od rana mróz i słońce.
M. przeziębiona, wyprowadzam więc jej psy. Po jednej smyczy w każdej ręce, oprócz tego moja Lu biegnie luzem. Szczęśliwa, okrąża nas, wybiega naprzód, potem zawraca, by znowu doganiać.
Śnieg na drzewach i liściach, horyzont jeszcze różowo-błękitny.
Ślizgam się jak na nartach za psim zaprzęgiem.
Senność rozprasza się w powietrzu.

6 komentarzy:

  1. Piękny początek świata, dla Ciebie i dla M.
    Ciekawe ile osób dziś, też zaczęło świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, piękny. Choć oczywiście M. została w domu:)

      Usuń
  2. Kiedys mialam taka przygode i jechalam prawdziwym psim zaprzegiem przez las!
    Boze, jakie to bylo cudowne przezycie!!
    Cisza, snieg, ped powietrza!
    Dowod na istnienie Pana Boga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe czy psy podzielały twe zdanie:P

      Usuń
    2. w sprawie Pana Boga to nie wiem. Ale nie do wiary, jakie były szczęśliwe ciągnąc te sanki. Husky naprawdę kochają tę robotę!

      Usuń
    3. Husky kochają. Ja ślizgałam się, odpychając się własnymi butami, nie kazałam psom się ciągnąć za bardzo. Psy wyglądały na zadowolone:)

      Usuń